wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział 28



- Alex co się stało? – spytał Harry.

- Mike zapomniał kluczy do domu, a rodzice w pracy. Wysłałam mu esa z adresem. Już myślałam, że coś się stało.

- Weź nas nie strasz, okej? – powiedział Lou.

- To nie moja wina. – odpowiedziałam.

- Dobra ćśiiii, oglądamy. – uciszał nas Liam.



Zaczęliśmy oglądać film „Intruz”. Horan oczywiście musiał latać po jedzenie, bo inaczej to byłoby nie możliwe. Uznalibyśmy, że byłby chory albo coś w tym rodzaju. Na początku trochę nie skumałam o co chodziło, a pod koniec oczywiście musiałam się rozryczeć. Dani też. W między czasie Mike wpadł po klucze, tak jak mówił. Po dwugodzinnym filmie nastała 21. Na dworze było ciemno, więc pora była się zbierać.

- Muszę już iść. – powiedziałam wstając z kanapy.

- Tak ja też. – dołączyła do mnie Danielle.

- Może chcecie zostać? – zaproponował Malik.

- Nie dzięki, muszę jutro wcześnie wstać, bo chciałabym rozejrzeć się za szkołą. Za tydzień koniec wakacji. – odpowiedziałam.

- Jak chcesz mogę ci pomóc. – zaoferowała Dani.

- Zdzwonimy się. To ja już pójdę. – zabrałam bluzę z kanapy i udałam się w kierunku wyjścia.

- Odprowadzę cię. – powiedział Harry.

- Okej, cześć wszystkim i dobranoc! – krzyknęłam.

- Dobranoc. – odpowiedzieli.



Wieczór był nadzwyczaj ciepły, co nie zdarza się często. Wychodząc z domu Harry splótł nasze ręce. Lubiłam jak to robił. Uśmiechnęliśmy się do siebie i skierowaliśmy się w kierunku mojego domu.

- Alex ?

- Słucham …

- Cieszę się, że znowu jesteśmy razem. – powiedział ściskając mocniej moją rękę.

- Tak ja też.

- Myślałaś już nad szkołą? – po chwili spytał zmieniając temat.

- Nie, znaczy kolega Mike’a zaoferował mi szkołę do której chodzi. Wydaję mi się całkiem niezła patrząc na profile.

- A na co byś chciała zdawać?

- Profil sportowy z naciskiem na siatkówkę. Muszę się jeszcze Max’a spytać czy przed przyjęciem są jakieś egzaminy sprawnościowe czy coś w tym stylu.

- Max tam chodzi? – spytał szybko.

- Tak. Nie mów mi, że będziesz zazdrosny. – spojrzałam na niego spod łba.

- O ciebie zawsze. – Harry objął mnie w pasie i wpił mi się w usta.

Nawet nie zauważyłam kiedy byliśmy już przy domu. Trwaliśmy tak przez dłuższą chwilę.

- Muszę już iść. Do zobaczenia jutro ? – spytałam.

- Owszem. Cześć skarbie. – ostatni raz mnie pocałował.



Była godzina 23 kiedy umyta położyłam się do łóżka. Na początku nie mogłam zasnąć. Postanowiłam wejść na twittera. Wzięłam swojego białego Mac’a i położyłam go na kolana. Odpaliłam. Na wyświetlaczu monitora widniało moje wspólne zdjęcie z Julią. Uśmiechnęłam się do siebie. Przypomniało mi się, że Julka miała przyjechać do Londynu pod koniec wakacji. Akurat takowy się zbliża. Kiedy weszłam na TT od razu do niej napisałam. Wiem, że lepiej byłoby zadzwonić, ale nie chciałam jej przeszkadzać. W sumie powinnam jej powiedzieć, że wróciłam do Harrego. Wiedziała, że prędzej czy później do niego wrócę. Za dobrze mnie znała. Wyłączyłam laptopa i odstawiłam go na biurko, ponieważ zmorzył mnie sen. Od razu przykryłam się kołdrą i poszłam spać.



Następnego dnia rano.



- Alex! – usłyszałam budzący krzyk mamy z korytarza. Szybko wstałam z łóżka i otworzyłam drzwi.

- Co się stało? – spytałam zamulona.

- Jest godzina 11, a na dole czeka na ciebie jakiś chłopak.

- Przekaż mu, że zaraz zejdę.

- Z nikim się dzisiaj nie umawiałam. Może to Harry? Niee. Dawno by do mnie przyszedł.- pomyślałam

Wyciągnęłam z szafy jasne, obcisłe rurki i delikatną bluzkę na krótki rękaw, która z tyłu miała delikatnie prześwitujący materiał. Udałam się do łazienki, by wziąć poranny prysznic. Odkręciłam zawór z ciepłą wodą i pozwoliłam jej spłynąć po moim ciele. W wyniku czego przeszedł je przyjemny dreszcz. Gdy poczułam się odświeżona od razu wyszłam i zakryłam się ręcznikiem. Nabalsamowałam ciało i ubrałam się w przygotowane ubrania. Zrobiłam lekki make-up i wróciłam do pokoju. Wysprzątałam trochę w nim. Wszystko to zajęło mi tylko pół godziny, więc byłam dumna z siebie, że nie dłużej. Wsunęłam na nogi swoje czarne converse i zeszłam Wychodząc z pokoju zabrałam z szafy telefon. Kiedy schodziłam schodami zobaczyłam przy stole siedzącego Max’a.

- Co tu robisz? – spytałam zdziwiona.

- Kiedy ostatnim razem rozmawialiśmy wspominałaś coś o szkole i pomyślałem, że ci pomogę. – uśmiechnął się.

- Miałam do ciebie dzwonić dzisiaj. Czytasz mi normalnie w myślach chłopie.

- Harry nie będzie zazdrosny? – spytał.

- On nie ma nic do gadania. Mamo my już idziemy. – zwróciłam się do rodzicielki.

- A śniadanie?

- Zjem na mieście. – pocałowałam mamę w policzek. Kiedy wychodziliśmy z wieszaka zabrałam bluzę brata.

-Max?

- Tak?

-Od czego zaczniemy? - odpowiedziałam mu pytaniem.

-Pójdziemy najpierw może do mojej szkoły, tam, gdzie chciałaś. Liceum ogólnokształcące imieniem Paula McCartney'a.

-Już mi się podoba. Jeszcze muszę tylko się skontaktować z Dan, też chciała pomóc. 

-Dan? - spytał zdziwiony.

-No Danielle, bystrzaku. Dziewczyna Liam’a jakbyś nie wiedział. W sumie to skąd mógłbyś wiedzieć. - uśmiechnęłam się



Po drodze zadzwoniłam do Danielle. Mieliśmy spotkać się na placu przy Big Benie. Przyjechała samochodem, więc nas podrzuciła na miejsce. Jeśli chodzi o sam budynek, to robił wrażenie, zdecydowanie. Była ogromna. Od razu przypadła mi do gustu, jeśli chodzi o samą architekturę i wygląd.
Weszliśmy do środka, a tam był wywieszony duży napis: "Witamy Nowicjuszy!". Najwidoczniej, były dni otwarte w szkole.
Razem z Max’em i Dani trochę się rozejrzeliśmy. To po klasach, to po dziedzińcu i zewnętrznej stronie szkoły. Oczywiście pierwsze co musiałam obejrzeć była sala gimnastyczna oraz boisko za budynkiem. Podczas wycieczki Ruther trochę opowiedział mi o szkolnej historii. Dowiedziałam się też, że chodzą do tej szkoły różne elity, co chyba nie jest żadną nowością. 

-I jak? Podoba się? - spytał po chwili. 

- Jest lepiej niż myślałam. Wzięłam papiery ze sobą. 

-To dobrze, bo już niewiele czasu zostało. - skomentowała Peazer. 

Miała rację. Lepiej późno niż wcale.
Tak zrobiłam. Lecz nie tylko ja składałam podanie, było jeszcze wielu innych uczniów. Dykrektor, po przeczytaniu mojego CV i rozmowie ze mną, zapisał mnie do klasy sportowej, tak jak sobie życzyłam i powiedział, że jak najbardziej jest możliwość przyjęcia mnie. Wydawało mi się, że szukanie szkoły będzie bardzo trudne, bo w Londynie jest ich całkiem sporo. Ale skoro trafiła się taka świetna okazja, to czemu nie.

Po całych dwóch godzinach wybraliśmy się na zdrowy spacer, a później Max zaprosił mnie i Danielle na lody.

Siadając ze słodyczą w dłoni na ławkę poczułam wibrowanie telefonu.

- Tak?

- Cześć Alex, Dani jest z tobą może? – spytał zdenerwowany Liam.

- Jasne, a co?

- Bo nie odbiera ode mnie telefonów.

- Dobra powiem jej. Pa. – odłożyłam słuchawkę.

-Dani, czemu nie odbierasz telefonu? Liam się martwi. – zwróciłam się do niej.

- A dzwonił? Nie słyszłam.

- Nie możesz tak chłopaka stresować Danielle. – zaśmialiśmy się.

- Bardzo śmieszne. To wina telefonu, że nie dzwonił.

- Ciekawe czy Harry ma to samo.

- Zadzwoń do niego – zaproponował Max.

- Jak kocha to poczeka. Mi się nigdzie nie śpieszy. – uśmiechnęłam się do obojga.



----------------------------------------------------

No i mamy kolejny rozdział. Przepraszam, że musiałyście tak długo czekać ale jest koniec roku co za tym idą poprawy, sprawdziany i nauka, a w między czasie też nie miałam weny.

Dziękuję ogromnie za pomoc mojej kochanej Alicji z bloga -> KLIK! Gdyby nie Ty to by ten rozdział nigdy nie powstał.

Mam nadzieje, że wam się spodoba. Teraz rozdziały będą częściej się pojawiały bo poprawy mam już za sobą. I to też zależy od was jak wyrobicie się z komentarzami.

10 komentarzy a pojawi się nowy. ! Ciao !