piątek, 9 listopada 2012
Rozdział 2
Sprawdziłam godzinę – okej 15. Wyciągnęłam z walizki krótkie spodenki, biały t-shirt i szary żakiet, do tego czarne vansy. Włosy rozpuściłam, bo nie cierpię mieć związanych, chyba że sytuacja tego wymaga. Wzięłam małą, czarną torebkę i zeszłam na dół.
- Wychodzę na miasto. – powiedziałam domownikom.
- Weź brata ze sobą. My mamy dużo pracy. – poprosiła mama.
- Mike! Idziesz ze mną na miasto? – krzyknęłam z dołu.
- Tak! Czekaj! – usłyszałam. W Polsce lubiliśmy gdzieś razem wychodzić, czy to do kina lub na spacer. Jesteśmy bardzo zżyci.
- Okej jestem. Gdzie chcesz iść ? – spytał zdyszany.
- Jedźmy do centrum ! – powiedziałam uradowana !
- Chcesz zobaczyć swoich idoli co nie? – spytał śmiejąc się Mike.
- Czytasz mi w myślach. – przez tą sytuację z przeprowadzką w ogóle zapomniałam o chłopakach z One Direction. Kocham brata za to, że mi przypomniał.
Postanowiliśmy, że pójdziemy piechotą, 15 min co to dla nas. Po drodze gadaliśmy o wszystkim i o niczym. Lubię z nim rozmawiać. Jest jak siostra. Z Mike’em założyliśmy się o to który z nas pierwszy kogoś pozna. W Polsce często się zakładaliśmy. Z wygrywaniem było różnie. Raz jak przegrałam to musiałam wyjść w stroju Batmana na ulicę. Dzieci myślały, że jestem jakąś atrakcją na placu zabaw - robiły sobie ze mną zdjęcia. Oczywiście Mike był tak zadowolony, że musiał zrobić zdjęcie i wrzucić na Twittera. Tak, znajomi mieli polewkę ze mnie. Teraz stawka była większa. Kto przegra sprząta pokój drugiemu przez tydzień. Jeżeli chodzi o sprzątanie to jestem leniwa więc musiałam wygrać. Po jakiś 30 min doszliśmy do parku z fontanną i masą ludzi w pobliżu. Była piękna pogoda więc ludzie w Londynie robili sobie pikniki. Usiedliśmy na ławce koło fontanny. Ból w moich nogach nie dawał mi spokoju. Nie byłam przyzwyczajona do długich przechadzek. Założyłam niebieskie Ray-Bany i zamknęłam oczy. Zaczęłam rozmyślać nad tym jakie mam cudowne życie. Kochającą się rodzinę, najlepszą przyjaciółkę, cudowny dom za granicą, o którym zawsze marzyłam. Tak się zamyśliłam, że nie zauważyłam kiedy Mike zniknął. Zaczęłam szukać go wzrokiem. Niestety na marne. Wyciągnęłam telefon żeby sprawdzić godzinę i czy coś mi napisał. Była 17.30, żadnego esa nie było. Nagle w brzuchu poczułam burczenie.
Trzeba coś zjeść – pomyślałam.
Udałam się do pobliskiej restauracji Nandos. Zamówiłam frytki z sosem czosnkowym i pepsi. Z nudów weszłam na Internet. Oczywiście na pierwszy ogień poszedł Twitter. Masa wiadomości od znajomych z Polski. Szkoda mi było ich zostawiać, ale takie jest życie. Później weszłam na jedną stronę plotkarską. Nic ciekawego. Po posiłku udałam się w stronę domu. Od przyjazdu do Londynu zaciekawiła mnie wysepka nad jeziorem. Udałam się tam. Moim oczom ukazał się płot, a w nim dziura.
- Ktoś kiedyś musiał tu być. – pomyślałam. Gdy przeszłam kawałek usłyszałam jak ktoś gra na gitarze i śpiewa. Dobrze znałam ten głos, ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd. Byłam zbyt podekscytowana żeby myśleć. Rozejrzałam się i za krzaków ukazał mi się chłopak o blond włosach. Chciałam podejść bliżej lecz nadepnęłam na butelkę i się przewróciłam.
- Ała. – jęknęłam.
- Nic ci się nie stało? – spytał chłopak.
Nie mogłam w to uwierzyć. Gdy spojrzałam w jego oczy od razu wiedziałam kto to jest.
- Nie, wszystko w porządku. – powiedziałam zdenerwowana.
- Można widzieć jak ci na imię i co tu robisz? – spytał.
- Jestem Alex. Przyszłam zobaczyć co tu jest. Jak widzę to fajne miejsce do rozmyślania i odcięcia się od wszystkiego. A ty co tu porabiasz? – powiedziałam gdy pomógł mi wstać.
- Właśnie odcinam się od świata. – stwierdził.
- A coś się stało? – spytałam
- Czasem lubię posiedzieć sam. – uśmiechnął się.
- Coś nas łączy. Usiądziemy? – odwzajemniłam uśmiech.
- Jasne. – usiedliśmy.
- Wiesz nie sądziłam, że kiedyś poznam gwiazdę. Nie przytłaczają cię czasem te wszystkie fanki? – spytałam
- Nie, dzięki nim ciągle istnieje nasz zespół. Chyba, że tak jak dzisiaj.
- Nie martw się, też tak czasem mam. To normalne. – poklepałam go po plecach.
- Wiesz, nigdy cię tu wcześniej nie widziałem.
- A to dlatego, że się dzisiaj przeprowadziłam. To niezwykłe, że z dnia na dzień mieszkasz w swoim upragnionym mieście.
- A gdzie wcześniej mieszkałaś? – spytał. Nie sądziłam, że będzie chciał mnie słuchać. Przecież jestem zwykłą dziewczyną a on gwiazdą.
- W Polsce. – odpowiedziałam szukając telefonu. Była już 19 i musiałam zbierać się do domu. – Przepraszam cię muszę już iść.
- Mogę cię odprowadzić? – spytał z iskrami w oczach. Oooo tak, jego oczy wymiatają.
- Jasne. To nie daleko. – odpowiedziałam wstając z ziemi. Niall szedł koło mnie, czasem zahaczając swoją ręką o moją. Kiedy tak robił po ciele miałam dreszcze.
- Spotkamy się jutro? – spytał z uśmiechem gdy doszliśmy pod dom.
- Serio chcesz się ze mną spotkać jutro? Nie macie żadnych prób ani nic z tych rzeczy? No wiesz – spytałam zaskoczona jego pytaniem.
- Praca piosenkarza nie polega tylko na próbach czy innych rzeczach z tym związane. Mamy też swoje życie. No chyba, że nie chcesz. – stwierdził ze smutkiem w oczach.
- No pewnie, że chce, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim? – rozchmurzył się od razu jak to usłyszał.
- Wejdziesz ze mną do domu, przedstawię cię bratu i dzięki tobie wygram zakład. – powiedziałam z uśmiechem.
- Zakład o to, że zaprzyjaźnisz się z One Direction? – zaśmiał się. Ja tak samo.
- Niee, chociaż to by był dobry pomysł! – krzyknęłam. – Poczekaj tu chwilę okej?
- Zgoda, ale pod warunkiem. – powiedział tajemniczo.
- Jakim?
- To potem. – uśmiechnął się tak, że poczułam dreszcze na plecach.
- To idę po brata! – uśmiechnęłam się do niego i poleciałam do pokoju Mike’a. Na szczęście był.
- Dzięki, że mnie zostawiłeś małpo ! – krzyknęłam rzucając w niego poduszką.
- No co? Musiałem iść na jakieś zwiady. – uśmiechnął się.
- Zmieniamy zasady zakładu braciszku. – zrobiłam się tajemnicza.
- A co boisz się, że przegrasz? – zaśmiał się chciwo.
- Nie. Jeżeli zapoznam się z którymś z chłopaków z One Direction to robisz mi śniadanie przez tydzień. Mam na to dwa dni. – uśmiechnęłam się waląc go jeszcze raz poduszką.
- A co jak przegrasz? – spytał zaciekawiony.
- To ja będę ci robić śniadanie przez tydzień. A poprzedni zakład dalej działa. Okej? – spytałam.
- Zgoda.
- A , mama prosiła, żebyś wyszedł do ogródka bo zostawiła tam zakupy. – ściemniłam.
- A ty nie mogłaś wziąć? – spytał.
- Nieeeee.
Poszłam razem z nim na dół. Gdy otworzył drzwi nie zauważając przy tym Nialla pobiegł do ogródka. Ja natomiast zawołałam chłopaka żeby wszedł do domu. Po minucie do mieszkania wszedł zły Mike.
- Alex! W ogródku nie ma żadnych zak … - zamurowało go.
- Mike, przedstawiam ci Nialla. Niall to mój brat Mike. – podali sobie ręce. – Bracie kochany, przegrałeś oba zakłady.
- Ej to nie fair. Jeszcze pożałujesz siostrzyczko. I ja niby mam ci przez tydzień sprzątać pokój i robić śniadanie? – spytał zażenowany.
- Owszem. – zaśmiałam się. Niall równiesz.
- No stary, ale cię wkopała. – powiedział blondyn.
- Wiesz że cie wykorzystała? – spytał Mike Nialla .
- Tak ale ja też miałem warunek. – uśmiechnął się do mnie.
- Dobra to ja idę do siebie podła siostro ! – poszedł zrezygnowany.
- Też cie kocham Mike . – krzyknęłam – To jaki ten warunek? - zwróciłam się do Nialla.
-----------------------------------------------
Tak na początek rozdział codziennie lub co dwa dni. ;d
Do następnego. !
P.S Kocham Ciocie Zuzie ! ; ***********
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ha ha ha! Kocham cię! JAk ona sprytnie załatwiła swojego brata XD Super! Super! Super!
OdpowiedzUsuńWiesz co jedyne mnie wkurza? Ze zawsze jak chce ci napisać komentarz to przerywasz mi na gg! Ale i tak cię kocham XD :D
Masz pozdrowienia od mojego brata :* ;) i ode mnie też ha ha ha
Yhym, yhym... toż to zacne opowiadanie dziewojo.!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego i wymyślam czegóż to Niall mógłby od niej chcieć.....
Ale żeby nie zszargać swojego imienia, muszę jak zawsze wytknąć parę błędów.
Wszystko cacy i w ogóle supcio, ale niektóre zdania są źle skonstruowane(nie mówię o tylko tym rozdziale). Już nie będę pisać które bo nie chcę się zbytnio rozpisywać. Błędów nie wyłapałam, a za Nialla masz ode mnie ogromnego plusa.
Mam nadzieję że nie zraziłam cię moją jakże długą wypowiedzią ;D.
Pozdrawiam i co ważniejsze, życzę WENY ;**
Genialny pomysł <3
OdpowiedzUsuń:D hahah no no no ...
masz talent , wiec gratuluje :)
będę czytać, wiec czekam na następny ! :)
ciekawe... :D
Niall ?
hmm :D
Który bedzie miał takie szczęście i będzie Alex ?
czekaam !
;D
Ej no ! Jaki był ten warunek ? ;>
OdpowiedzUsuńNie musiałaś w takim momencie kończyć :P
To jak Alex wykiwała brata .. świetne xD
Sama może kiedyś tego użyje ...
Rozdział bardzo ciekawy i zabawny, ale moim skromnym zdaniem za mało jest tu opisów. Lepiej by się czytało i wgl., gdyby było ich trochę więcej :]
Czekam na nn i zapraszam do sb na:
milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com oraz
http://4ever-onedirection.blogspot.com
P.S. Jak chcesz mozesz mnie informować na któryś z powyższych blogów ^^
Hahaha . :D Sprytnie sprytnie załatwiła Mike'a :D
OdpowiedzUsuńI poznała Niall'a *-*
Jaki ten warunek? ...;>
Boże, nie mogę się doczekać następnego . <3
Czekam . ;3
Zapraszam : now-leave-me-alone.blogspot.com