poniedziałek, 24 grudnia 2012

Rozdział 15



Nagle ten ktoś postawił mnie na ziemię. Czułam jego oddech na swoim ciele. Obrócił mnie tyłem do siebie i rozwiązał sznur, którym były związane moje ręce. Zdziwiło mnie to zdeka, ale przez mój strach nie mogłam się skupić na tym co się dzieje. Nagle złapał za przepaskę, którą miałam na oczach. Kiedy ją rozwiązał przestraszyłam się.

- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! – krzyknęli wszyscy. O bożeee. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Wiedziałam, że coś wykombinują, ale że aż mnie porywać? Trochę adrenaliny nikomu nie zaszkodzi. Tym porywaczem okazał się Zayn. Zwróciłam się do niego zdenerwowana.

- Pojebało was? Nie zdajecie sobie sprawy jak się bałam? Jesteście okropni. – oburzyłam się, ale w głębi duszy dziękowałam Bogu za to, że ich mam i, że zrobili mi taki wspaniały prezent. Zayn oczywiście z mojego grymasu nie mógł przestać się śmiać.

- Ej, to nie jest śmieszne. – walnęłam go w ramię. Nagle reszta chłopaków podbiegła do mnie. Zrobiliśmy wspólnego misia.

- No dobra, dzięki za imprezę i wgl jesteście cudowni i bardzo was kocham, ale ja jestem ubrana w dres i na głowie mam szopę. – dotknęłam swoich włosów. Chłopcy spojrzeli na siebie wymownie. – Iiii ? – Liam kiwnął głową do Louisa, który złapał mnie za rękę i zaprowadził do jakiegoś pomieszczenia. Kiedy weszłam do pokoju Lou zniknął. Na stoliku leżało ozdobne czarne pudełko z kokardką i liścikiem. Na kartce było napisane : Zwrotu nie przyjmujemy. Odłożyłam list na bok i zaczęłam rozpakowywać takowe pudełko. Nie mogłam w to uwierzyć. Moim oczom ukazała się piękna, brzoskwiniowa sukienka na szerokich ramiączkach i z czarnym, cienkim paseczkiem w pasie. Osz w mordę. – pomyślałam. Pod stołem leżały beżowe szpilki. Po drugiej stronie pokoju było lustro z moją kosmetyczką, w której były kosmetyki i rzeczy do włosów. Zrozumiałam, że to wszystko jest po to abym się ogarnęła. Te głupki dobrze pomyśleli. Wzięłam ubiór, który dla mnie przygotowali i ubrałam się. Ogarnęłam włosy oraz buźkę. Ostatni raz spojrzałam się w lustro i wyszłam z pomieszczenia. Kiedy to zrobiłam wszyscy na mnie spoglądali z uśmiechem. W tłumie zobaczyłam swoje koleżanki z siatkówki. Podeszłam do nich i podziękowałam im za przyjście. Potem już podchodziłam do wszystkich. Znajomi moich przyjaciół to jak moi znajomi. Po jakiś 20 min włóczenia się po lokalu zapomniałam o chłopakach. Nigdzie ich nie było. Nagle ktoś położył rękę na moim ramieniu.

- Cześć siostra. Wszystkiego najlepszego piękna. – przytulił mnie.

- Dzięki Mike. Nie widziałeś może chłopców? – spytałam rozglądając się wokoło. Ten złapał mnie za rękę i zaprowadził przed scenę, na której było 5 krzesełek. Nagle wszystkie światła zgasły. Operatorzy konsoli skierowali błysk na scenę. Oni już tam siedzieli. Wszyscy ucichli. Stałam w środku koła, które zostało utworzone przez zebranych ludzi. I się zaczęło. Bez zbędnych słów zaczęli śpiewać. Jaką piosenkę? Tą z koncertu pamiętacie? Łzy cisnęły mi się do oczu. Przyłożyłam ręce do ust i podekscytowana wsłuchiwałam się w głosy przyjaciół. Każdy z nich patrzył mi się w oczy, przez co czułam się wyjątkowa. To są moje najlepsze urodziny w życiu. Kiedy skończyli podbiegłam do nich zalana łzami. Zrobiliśmy grupowego miśka.

- Wielkie brawa dla naszej jubilatki. Alex wszystkiego najlepszego. – powiedział Liam do mikrofonu. Ja wyszeptałam tylko krótkie dziękuję.

- Więc zaczynamy imprezę ! – krzyknął Malik.

Wszyscy zaczęli tańczyć. Oczywiście moje nogi odmawiały posłuszeństwa, więc klapnęłam przy stoliku dla naszej siódemki ( czyt. Liam, Zayn, Louis, Harry, Niall, Mike i Alex ). Przez 10 min byłam sama. Kiedy nogi zdążyły mi odpocząć Zayn robiący za Dj’a poprosił abym wybrała pierwszą osobę do pierwszego wolnego tańca. Robiąc bratu na złość wytypowałam jego.

- Ale siostra. – marudził kiedy ciągnęłam go na parkiet. – ja, ja tańczyć nie umiem.

- Zrób to dla mnie. – zrobiłam oczy ze Shrek’a.

Po moich błaganiach nie miał wyjścia się nie zgodzić. Wtuliłam się w brata tors, którym mnie objął. Nie wiem skąd ale Zayn puścił piosenkę naszego dzieciństwa. Od razu przypomniały mi się beztroskie lata. Kiedy to się było małą, głupią dziewczynką, która lubiła psocić się bratu. A teraz? Ta mała ma 17 lat, kochającą się rodzinę i 5 przyjaciół bez, których jej życie byłoby nudne. Chyba, że Mike na coś by wpadł. Tak, jest do tego zdolny. Przecież to mój brat, te same geny i w ogóle. Kiedy skończyliśmy siostrzano-brackiego przytulańca na sali rozbrzmiały dźwięki kolejnego wolnego utworu. Puściłam Mike’a i rozejrzałam się po pomieszczeniu.

- Mogę czy kogoś sobie upatrzyłaś? – spytał Loczek.

- Patrzę gdzie mogę się przed tobą schować. – zaśmiałam się podając mu rękę, po którą wyciągnął swoją. Tak jak brat, Hazza objął mnie w pasie. Swoje ręce położyłam jemu na barkach. Tańczyliśmy do Moments. Po zwrotce Liama, zaczęłam bawić się kołnierzem Harrego. On zaczął się uśmiechać. Jego uśmiech zwrócił moją uwagę. Jego dołeczki, hoho, to się nazywają Hazzowe dołeczki.

- Wszystkiego najlepszego piękna. – szepnął mi do ucha. Po moim ciele przeszło milion dreszczy. Moją odpowiedzią był szczery uśmiech w jego stronę. Piosenka się skończyła. Zayn puścił jakieś żwawe piosenki. Harry spytał czy chcę odpocząć. Zgodziłam się. Poszliśmy w kierunku naszego stołu przy którym siedział Niall z Liamem. W pewnym momencie zauważyłam, że nie ma za mną przyjaciela. Obejrzałam się i zobaczyłam, że rozmawia z jakąś dziewczyną. Laska była mojego wzrostu o brązowych włosach. Buźka nie za brzydka. Rozmawiali i śmiali się. Olałam to. Dlaczego olałam? Coś ze mną nie tak? Dosiadłam się do chłopców, którzy zawzięcie o czymś rozmawiali.

- Co tam chłopcy? – spytałam z uśmiechem siadając przy Liamie.

- A plotkujemy. – zaśmiał się Niall.

- Chłopcy i plotkowanie? To źle wróży. O kim jest rozmowa?

- Widzisz tą dziewczynę koło Hazzy? – wskazał palcem Liam.

- Tak. Kto to? – spytałam.

- Jego przyjaciółka, której dawno nie widział. I tak ją sobie obczajamy. Albo tamte przy konsoli, przy której Zayn szaleje wraz z Louisem. – wskazał Niall.

Jego przyjaciółka. Te dwa słowa tylko weszły w moje myśli. Z małą? Z małą zazdrością patrzyłam na nich. To jak śmiali się i przypadkowo dotykali swoje ręce bo przypominały im się jakieś wspólne wspomnienia. Czy ja też jestem jego przyjaciółką? Dalej już nie zwracałam na nich uwagi. Mozolnie bawiłam się słomką w szklance z sokiem pomarańczowym. Dołączyłam do tego patrzenie się na obcasy. Wiecie jakie to interesujące? Nawet nie zauważyłam kiedy Zayn zmienił repertuar na wolniejszy.

- Zatańczysz z tatkiem? – spytał Liam wyciągając do mnie rękę.

- Jasne. – cieszyłam się, że wyrwał mnie z rozmyślań jaką jestem przyjaciółką.

Wraz z Paynem poszliśmy na parkiet zostawiając przy tym Nialla i Louisa, który przeze mnie nie zauważony dołączył do blondyna. Cały taniec przegadaliśmy. Liam pytał jak się bawię i czy jestem zadowolona z prezentu. Oczywiście że byłam zadowolona. Bawiłam się całkiem nieźle. Chłopak na szczęście nie podeptał mi nóg. Kiedy piosenka się zmieniła przybiegł do nas Louis

- Odbijam jubilatkę. – z uśmiechem dałam się porwać królowi parkietu. Lou całkiem nieźle wywijał. Potem dołączył do nas Zayn, a Niall zabrał się za konsolę. Przez tych tańczących głupków nie zwracałam uwagi na Harrego. Zayn oczywiście musiał odwalić ruchy Bieber’a. Nie najgorzej mu wyszło. Byli by dziwni gdyby się przy tym obydwoje nie wygłupiali. Po chwili Niall włączył wolną piosenkę i zmierzył w moim kierunku. Ja lekko się uśmiechnęłam, a kiedy doszedł objęłam jego szyję, a on mój pas. Światła trochę przygasły. Moje ręce zeszły z barków blondyna. Po prostu trochę mnie już bolały. Przytuliłam się do chłopaka. Ten mocno mnie objął. Poczułam, co ja poczułam? Poczułam ciepło, bo było mi trochę za gorąco. Pewnie spociłam się jak mops czy coś w tym stylu. Tak trwaliśmy przez całą piosenkę, bez zbędnych słow. Liczyła się tylko nasza obecność. Po tańcu odrywając się od przyjaciela zobaczyłam w oddali wchodzących do lokalu rodziców. Podbiegłam do nich.

- Co wy tu robicie? – spytałam z uśmiechem przytulając mamę, potem tatę.

- Przywieliśmy twój prezent.

- Mamo, nie potrzeba mi nic więcej. – powiedziałam.

- Ale to prezent od nas jak i od chłopców. – oznajmił tata. – Czeka na ciebie w garderobie.

- No dobrze, idę sprawdzić. – powiedziałam i powędrowałam do pokoju.

Po drodze chłopcy ze znaczącym dla nich uśmiechem patrzyli na siebie. Jeżeli to coś głupiego to nie żyją – pomyślałam. Kiedy doszłam do drzwi, kiedy je otworzyłam byłam w szoku. Na kanapie siedziała Julia. Ze łzami w oczach rzuciłam się jej na szyję.

- O boże! Julia ! – krzyknęłam szczęśliwa.

- Ej, bo mnie udusisz. – oznajmiła Julia, która jak przypuszczałam nie mogła oddychać.

- Jak niespodzianka? – powiedział Zayn wchodzący z chłopakami do pokoju.

- Nie wiem jak wam dziękować. A właśnie. Julia to Zayn, Niall, Louis, Liam i Harry. – Harry? Co on tu robi. – Chłopcy to Julia. – przedstawiłam ich sobie.

- Hej miło nam cię poznać. – powiedział Louis za wszystkich.

- Musimy was przeprosić. Mamy z Julią tyle do nadrobienia. – złapałam przyjaciółkę za rękę, po czym wyszłyśmy.

Wraz z Julią usiadłyśmy przy oddalonym od reszty stole, abyśmy mogły siebie słyszeć przy głośnej muzyce. Dziewczyna opowiadała co się dzieje w Polsce. Kto z kim chodzi, kto z kim zerwał i takie tam. Powiedziała również, że zostaje w Londynie dwa dni bo potem jedzie z rodzicami na wycieczkę do Hiszpanii. Postanowiłyśmy wykorzystać te dwa dni na zakupy, czyli to co dziewczynki lubią najbardziej. Również brakowało mi rozmowy z dziewczyną. Nie żeby z chłopakami się źle gadało ale tu w Londynie nie miałam przyjaciółki, więc chciałam wykorzystać te dwa dni na wszystko. Przez te wszystkie emocje i niespodzianki straciłam poczucie czasu. Spojrzałam na zegarek – 1 w nocy. Postanowiłam wyjść odetchnąć świeżym powietrzem. Poszłam do garderoby po jakąś bluzę.

- Gdzie się wybierasz?

- Chciałam się przejść.

- Mogę iść z tobą? - spytał.





-----------------------------------------------------------

Nareszcie napisałam. ;P 
Na początku miałam inne plany co do tego rozdziału, ale wyszło jak wyszło.
Myślę, że mi się nie udał. Ale to zostawiam wam do oceny.

Życzenia :

Wesołych Świąt spędzonych miło z rodziną, przyjaciółmi. Dużooooo wymarzonych prezentów. Dobrego jedzenia, które mam nadzieje, że pójdzie w CYCKI a nie w tyłek. Spełnienia waszych najskrytszych marzeń, zdroooowia, abyście się nie rozchorowały na sylwestra. ! 

Takie skromne życzenia. 



Ps. NN -> 10 komentarzy.
Ps. ODDAWAJCIE GŁOS W ANKIECIE, KTÓRA DOTYCZY OPOWIADANIA.




WESOŁYCH ŚWIĄT ! 


12 komentarzy:

  1. Świetny rozdział ;)
    Czekam na nn <33

    OdpowiedzUsuń
  2. 'spytał'... ale kto, kto spytał? To pytanie mnie dręczy! :)
    Proszę, dodaj następny jak najszybciej!:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kibicuję Hazzie od samego początku! Ale tą przyjaciółką mnie zdziwiłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny rozdział! : )
    Ja mam na imię Julia xd
    Mam małe pytanie : kto robił Ci nagłówek?

    Zapraszam do mnie na opowiadanie z 1D o miłości...
    http://just-forever-together.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskooo ;*
    Ciekawe, kto spytał ...
    Umieram z ciekawości
    ~Werka

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham to opowiadanie ;3 KTO SPYTAŁ ?! Chcesz żebym umarła z ciekawości ? ;D Świetna historia ;*
    Zosia ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział cudny kochana!
    Przepraszam, że długo nie komentowałam, ale po prostu nie miałam czasu... W sumie to NIE TYLKO u ciebie nie komentowałam xD
    Muszę ci coś zdradzić... Gabi uwielbia twojego bloga :) Tylko nie chce jej się komentować xD

    http://from-hatred-to-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. z tą Julką, to mnie zaskoczyłaś!
    kocham twojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tylko jedno słowo nasuwa mi się na myśl: wow. ;D
    Nie no, koooocham to <33333

    OdpowiedzUsuń
  10. zostałaś nominowana do Libster blog awards
    kaaczkaaxd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń