Ósma rano.
Kiedy się obudziłam spojrzałam zaspana na zegarek. Zazwyczaj jestem śpiochem. No tak. Skoki nastroju. Wygramoliłam się spod kołdry oraz ręki Harrego. Nie byłam jeszcze przyzwyczajona do gipsu więc żółwim ruchem poszłam do łazienki się ogarnąć. po jakiejś godzinie wyszłam z łazienki. Harry jeszcze spał. Wyszłam na korytarz. Oczywiście wychodząc z pokoju musiałam na kogoś wpaść. Nie byłabym sobą gdyby mi się to nie przytrafiło.
- Ał. Sorki. - powiedziałam kiedy spadłam na podłogę.
- Nie, to ja przepraszam. - powiedział drapiący się w głowę Niall.
- Co się szlajasz tak rano? - spytałam próbując wstać.
- Czekaj pomogę ci. - blondyn powiedział łapiąc mnie w tali i podnosząc.
- Dzięki. - poczułam się trochę skrępowana ponieważ Irlandczyk dalej trzymał swoje ręce na moim ciele. - To powiesz mi w końcu co robisz tak wcześnie rano? - speszyłam się odwracając się do niego przodem.
- Nie mogłem spać. - odparł.
- Ja też. - uśmiechnęłam się lekko. Zapadła niezręczna cisza. Zawsze mieliśmy jakieś tematy do rozmowy, ale ostatnio to się zmieniło. Jakby to ująć? Nie jest tak jak dawniej.
- Idziesz na dół? - spytał po chwili.
- Tak, jasne.
Zeszliśmy. W kuchni jak i w salonie pusto. Chłopaki to śpiochy więc czego można się spodziewać. Od razu udałam się do lodówki wyciągnąć mleko. Z szafki wzięłam kakao, wszystko do kubka i do mikrofali. Niall usiadł przy blacie patrząc z uwagą na moje poczynania.
- Co mnie się tak przyglądasz? - uśmiechnęłam się wyciągając ciepłe kakao.
- A nic, tak sobie. - speszyło go moje pytanie. Usiadłam na przeciwko niego.
- Jak to się stało, że jesteś z Harrym? - spytał po chwili.
- I to cię dręczy? - pytanie za pytanie.
- Chyba najlepszemu przyjacielowi mówi się wszystko?
- Harry wymyślił dziewczynę, którą miał zaprosić na randkę. Ja mu w tym pomagałam. Potem się okazało, że to dla mnie i jakoś tak wyszło. - powiedziałam po czym napiłam się kakao.
- Kochasz go? - spytał patrząc mi głęboko w oczy.
Zatkało mnie jego pytanie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie myślałam jeszcze o tym. Muszę przyznać, że Harry nie był mi obojętny. Z jednej strony lubiłam to, a z drugiej nie wiedziałam czy na prawdę go kocham. Podejrzewałam, że musi minąć czas żebym przekonała się do miłości. Niall dalej patrzył na mnie oczekując odpowiedzi.
- Nie wiem. - odpowiedziałam.
W tym czasie po schodach schodzili już chłopcy. Spojrzałam znacząco na Nialla. Reszta z pozytywnym humorem zaczęła pałaszować moją lodówkę. Każdy wyciągał co chciał. W końcu lodówka nie była zamknięta na kłódkę. Harry usiadł koło mnie obejmując przy okazji.
- Co tak szybko dzisiaj wstaliście? - spytał nas.
- Nie mogliśmy spać. - odparł szybciej blondyn.
- Coś się stało? - spojrzał na mnie Harry.
- Nie, nic. - musnęłam jego policzek.
- Co dzisiaj robimy? – spytał Lou z pełną buzią.
- Spotkałabym się z dziewczynami. Dawno ich nie widziałam. – powiedziałam kładąc pusty kubek do zlewu.
- W takim stanie? – zdziwił się Styles.
- No a czemu by nie? Jestem już duża jakbyś zauważył. Dam sobie radę. – przewróciłam oczami.
- To my może skoczymy do studia? Dawno nas tam nie było. – stwierdził Liam. Chłopcy przytaknęli.
- To zgadane. O 15 w domu? Jak coś to dzwońcie. – powiedziałam i poszłam się przebrać.
Mozolnie właziłam po schodach. Pierwszy raz w życiu byłam w takim stanie. Weszłam do pokoju i zabrałam rzeczy do łazienki. Ubrałam się, uczesałam i z uśmiechem na twarzy kulejąc wyszłam z pomieszczenia.
- Nie chcę żebyś szła sama i to jeszcze z gipsem. – powiedział Harry obejmując mnie.
- Harry nie dociera to do ciebie? Dam sobie radę. – powiedziałam.
- To już nie mogę się o ciebie martwić? – spytał.
- Możesz ale nie rób ze mnie nie wiadomo jakiej kaleki, okej?
- Dobrze, ale jakby się coś stało to masz do mnie dzwonić, okej?
- Okej. – pocałowałam go namiętnie.
Chłopak uspokoił się trochę, ale i tak wiedziałam, że nie chciał mnie puścić samej. Zeszliśmy na dół. Chłopcy już musieli iść. Pożegnałam się z chłopakami i zadzwoniłam do Kate. Umówiłyśmy się w Milkshake City za 30 min. Postanowiłam już wyjść z domu żeby dotrzeć z gipsem na czas. Dawno nie byłam na takim spacerze. Pomyślałam, że dobrze mi to zrobi. Trochę było mi ciężko z chodzeniem o kulach ale jakoś doszłam na miejsce. Kate już była.
- Spóźniłam się? – spytałam z uśmiechem.
- To ja za szybko przyszłam. Co ci się stało!? – spojrzała na gips.
- A taki mały wypadek mieliśmy.
- A co się stało!? – dziewczyna nie odpuszczała.
- Jechaliśmy z Harrym wieczorem samochodem i dzik wyszedł na jezdnię. Po dwóch tygodniach mi ściągną. – zapewniłam ją. – Lepiej mów co u ciebie.
- Gramy sobie z dziewczynami. I tak po za tym to nic ciekawego. – stwierdziła.
- Chętnie bym sobie pograła ale z gipsem to tak nie bardzo. – zaśmiałam się.
- To jak ci ściągną to pisz do mnie i wtedy się zgadamy, ok.? – zaproponowała.
- Okej. – poczułam wibracje telefonu. – Przepraszam cię na moment. – odebrałam. – Halo? … Nie, nic mi nie jest … Tak żyje … O 15 w domu … buzi pa. – rozłączyłam się.
- Kto dzwonił? – spytała koleżanka popijając shake’a.
- Harry. – przewróciłam oczami. – Człowiek nawet z domu nie może spokojnie wyjść bo od razu myślą że sobie krzywdę zrobię.
- Oj tam. Przesadzasz, martwi się chłopak, a ty go tak traktujesz. – zaśmiała się. Ja razem z nią.
- Wiesz, że oni się mną opiekują przez dwa tygodnie? Brat pojechał z kolegami, a rodzice do pracy poza Londynem. Głupki sami się zgodzili. Gdybyś widziała taty minę jak się zgłosili do pomocy. – zaśmiałam się.
- Chyba nie będzie aż tak źle?
- Mam nadzieje. Harry to będzie za mną wszędzie łaził. – znowu przewróciłam oczami.
- Wy razem jesteście? – zdziwiła się.
- Tak. – uśmiechnęłam się.
- To gratulacje. Wiesz co? Muszę was kiedy odwiedzić. – stwierdziła.
- Chętnie. Wpadaj kiedy chcesz. Drzwi otwarte. – posłałam dziewczynie uśmiech.
Przesiedziałyśmy jeszcze jakąś godzinę na rozmowie i udałyśmy się do parku. Pogoda tego dnia była piękna jak na Londyn. Cudowne niebo. Ciepły wiaterek. Usiadłyśmy z Kate przy fontannie. Dużo gadałyśmy i plotkowałyśmy. Sporo się niej dowiedziałam. Na przykład to, że w wieku 10 lat trenowała piłkę nożną. Opowiadała mi też o szkole, do której chodzi i że serdecznie mnie do niej zaprasza. Byłybyśmy w tej samej klasie. Hmm. Czemu nie? Po wakacjach, które kończą się za 6 tygodni będę musiała wybrać z bratem szkołę. Nie potrafię sobie tego jakoś wyobrazić. Może będzie lepiej niż w Polsce? A właśnie. Co się stało z Julką? Miałyśmy iść na zakupy. Miała zadzwonić. Nie wiem co się z nią stało. Ale żem sobie przypomniała. Po jakiś 2 godzinach spojrzałam na zegarek – 13. Postanowiłyśmy zajrzeć jeszcze do centrum handlowego. Kate nalegała żebyśmy jednak nie szły ale ja się uparłam. Aż taką kaleką nie jestem. Po jakimś czasie oczywiście ktoś musiał do mnie zadzwonić.
- Halo? Cześć mamo … Nie wszystko dobrze … Jestem z koleżanką na mieście, a chłopcy musieli jechać do studia … Ale nie krzycz na mnie … Nic mi nie będzie … Dobrze będę na siebie uważać … pa kocham cie … - rozłączyłam się. – Teraz to i się rodzice martwią. – dodałam.
- A czemu by nie mieli się martwić? – zdziwiła się.
- Kiedy mi powiedzieli, że zostanę sama w takim stanie to trochę się wkurzyłam. No wiesz.
- Ale masz chłopców do towarzystwa. – uśmiechnęła się.
- Tak wiem. – odwzajemniłam uśmiech. – Słuchaj jest już 14.30 muszę już iść do domu, a trzeba jakoś dojść. Zgadamy się okej?
- Okej. Do zobaczenia. – pożegnałyśmy się uściskiem.
Powolutku udałam się do domu. Po drodze zahaczyłam o sklep spożywczy. Kupiłam parę rzeczy do lodówki. Nie było mi jakoś ciężko iść z tymi zakupami i kulami. Poradziłam sobie. Chłopcy byli już w domu.
- Cześć głupki! – krzyknęłam kiedy weszłam do domu.
- Ej, pomogę ci. – podbiegł do mnie Liam.
- O dzięki. – podałam brunetowi zakupy.
- Gdzie reszta? – spytałam.
- W kuchni – poszłam za Liamem.
Kiedy weszłam do pomieszczenia doznałam olśnienia.
---------------------------------------------------
Heej. ! Coś długo mnie nie było. Nie miałam czasu ani humoru przez nagłe, przykre wydarzenie. Jakbyście zauważyły to po prawej stronie u góry będę pisała kiedy około będą kolejne rozdziały. Stwierdziłam że będziecie lepiej poinformowane. ;)
Co do tego rozdziału to nie jestem zadowolona. Jest jakiś dziwny. no ale to wy oceniacie ; ) 10 komentarzy poproszę, bo ostatnio mało się udzielacie. Było by miło gdyby było więcej niż 10. ;)
Ciao !