czwartek, 13 grudnia 2012

Rozdział 14



Piątek.

Rano obudziłam się o 9. Po ciężkiej nocy moje wory pod oczami były ciemniejsze i opuchnięte niż zwykle. Zmarnowana zarzuciłam na siebie koc, na stopy założyłam ciepłe bambosze i tak zeszłam na dół. Kiedy uśmiechnięta mama mnie zobaczyła przestraszyła się. Nie wspomnę o Mike’u, który od początku się ze mnie śmiał. Pocałowałam mamę w policzek na dzień dobry i usiadłam obok śmiejącego się brata. Ręce otulone kocem położyłam na stole i oparłam o nie głowę.

- Jak noc? – spytała mama z uśmiechem.

- Może Alex powie. – poklepał mnie po plecach Mike.

- A jak wyglądam? – zakpiłam.

- Ślicznie. Wszystkiego najlepszego skarbie. – powiedziała mama kładąc przy mojej głowie miskę z mlekiem i płatki. Podniosłam się złapałam za opakowanie i wsypałam ulubione płatki do miski. Mike zrobił to samo. Przy posiłku ledwo co rozmawiałam z domownikami. Jednym słowem byłam nieprzytomna. Po chwili zobaczyłam tatę schodzącego po schodach z torbami.

- A ja się jeszcze nie spakowałam. – powiedziałam szeptem.

- No to na co ty czekasz!? – krzyknął nad moim uchem brat.

- Nie drzyj się. Jeszcze słyszę. – z kwaśną miną wstałam od stołu. – Nie mam na nic siły. Mike, w związku z moimi urodzinami mógłbyś mnie zanieść?

- Niech ci będzie. - Mike zgodził się .

Wskoczyłam na plecy brata. Mój „konik” trochę ociągał się na schodach ale jak na Mike’a przystało dotarł na miejsce. Kiedy wyszedł z pokoju powoli zabrałam ubrania z torby i poszłam do łazienki się ogarnąć. Po 30 min słyszałam głos mamy z dołu. Szybko wrzuciłam niechlujnie rzeczy do torby, a resztę do plecaka. Rozbudzona założyłam szary sweter, plecak a torbę chwyciłam w rękę. Kiedy wychodziłam z pokoju spojrzałam jeszcze na pomieszczenie w celu sprawdzenia czy wszystko zabrałam. – okej, telefon mam, IPoda mam, słuchawki, ciuchy. – pomyślałam. Zeszłam na dół. Wszyscy już na mnie czekali. O godzinie 11 wyjechaliśmy. Pogoda była śliczna. Jak to się mówi – po burzy zawsze wychodzi słońce. Wiadomo, nie było aż tak gorąco, ale mogłam pozwolić sobie na krótkie spodenki. Kiedy wyjechaliśmy z leśnej drogi odzyskałam zasięg. Szybko wystukałam wiadomość do chłopaków. Każdemu z nich ją wysłałam – już do was wracam. Każdy odpisał – okej. Na widok i ich sms-ów promiennie się uśmiechnęłam. Nie mogłam się doczekać kiedy ich zobaczę. Oczywiście brat jak to brat śmiał się ze mnie. Podczas jazdy śpiewaliśmy różne piosenki, które leciały w radiu. Kiedy usłyszałam WMYB oczywiście nie mogłam odpuścić sobie śpiewania. A raczej fałszowania. Po skończonym mini koncercie byliśmy już na miejscu.

- O tak! Nareszcie w domu. – powiedziałam wychodząc z samochodu.

- Aż tak źle było? – spytał tata.

- Nie pomijając braku zasięgu, Internetu oraz burzy było cudownie. – uśmiechnęłam się do niego. Ten odpowiedział mi tym samym.

Weszliśmy. Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej. Zaniosłam torby do pokoju i od razu zadzwoniłam do chłopaków. Zrobiłam wyliczankę, do którego miałam zadzwonić. Wypadło na Louisa. No ładnie. Odebrał po drugim sygnale.

- Hej, wpadniecie? – cieszyłam się gdy usłyszałam jego głos.

- Heej, miło cię słyszeć. Wraz z Zaynem, Liamem i Niallem musimy zostać w studiu, bo musimy przećwiczyć piosenki. Harry do ciebie wpadnie. Będzie za jakieś 15 min.

- A wieczór ogarniamy wszyscy razem? – kolejne pytanie z moich ust.

- Raczej wątpię. Dzisiaj mamy pracowity dzień. – albo zapomniał o moich urodzinach albo coś knują.

- No dobra. – odpowiedziałam ze smutkiem. – To pa. – dodałam.

- Trzymaj się. – pożegnał się.

Zrezygnowana samotnymi urodzinami rzuciłam telefon na łóżko. Włączyłam laptopa i od razu weszłam na TT i pocztę. Masa maili zasypywała moją skrzynkę. Wszystkie z życzeniami od przyjaciół i rodziny. Oczywiście na TT też. Nie zauważyłam życzeń od chłopaków. Co prawda najlepsze życzenia są w Realu a nie w Internecie. Kiedy skończyłam szperać w necie usłyszałam dzwonek do drzwi. No tak. Zapomniałam, że Harry przychodzi.

- Aleeex! Ktoś do ciebie! – krzyczała mama z kuchni.

- Już idę. – powiedziałam wychodząc z pokoju.

Kiedy zobaczyłam ucieszoną mordkę Hazzy od razu rzuciłam się mu na szyję. W końcu jestem w domu.

- Heeej, mała. A to za co? – zdziwił się troszkę.

- Dawno cię nie widziałam. I nie jestem mała, jasne? – walnęłam go w ramię.

- Okej. Opowiadaj jak było. – powiedział idąc za mną do pokoju.

- Fajnie nawet. Bez was to nie to samo. – powiedziałam siadając na łóżku. Harry zajął miejsce obok mnie.

- A ty czemu nie jesteś z chłopakami w studio? – spytałam się.

- Bo ja już mam przećwiczone swoje solówki. – uśmiechnął się.

- A to wy nie ćwiczycie razem? – lekki zdziw.

- Czasem musimy sami popracować nad swoim głosem. Nie da się ćwiczyć swojej tonacji w grupie. Ale zazwyczaj takie próby są raz na dwa miesiące więc wiesz. – powiedział kładąc się na poduszce. Chyba mój sufit go zaciekawił bo mu się przyglądał.

- Co tak patrzysz? Jest tam coś ciekawego? – spytałam kładąc się obok niego.

- Mam ci powiedzieć? – zakpił.

- A czemu nie? – zaśmiałam się.

- Okej, tylko proszę cię nie mów nikomu. Rozumiesz, nikomu. – patrzył na mnie błagalnym wzrokiem.

- No spoko. Mów. – zamieniłam się w słuch.

- Bo wiesz, nie wiem jakby ci to powiedzieć ….. …… Masz … teletubisie na suficie. – pokazał palcem.

- Dobrze się czujesz? – przyłożyłam rękę na jego czoło ze śmiechem.

- Tak a co? – spytał ze zdziwieniem.

- No bo wiesz. Może mam schizofrenie? – ciągle śmiałam się z jego głupoty.

- Żartowałem. – zaczął mnie łaskotać.

- Ha … Harry … Przee … stań … - teraz to ja go błagałam o litość. Przestał z uśmiechem na twarzy.

- Która jest godzina? – spytał zabierając łapy z mojego brzucha i podnosząc się. Spojrzałam na zegarek – 16.

- 16. – powiedziałam.

- Wiesz, muszę już lecieć. – powiedział

- Już? – spytałam ze smutkiem.

- No do studia. – pocałował mnie w policzek i wyszedł jak poparzony.

- Co się z nimi dzisiaj dzieje? – pomyślałam.

Zeszłam na dół. Zajrzałam do lodówki w poszukiwaniu jedzenia. Rodziców nie było, brat też gdzieś się ulotnił. Super urodziny. Z lodówki wzięłam kawałek lazani i wsadziłam ją do mikrofali, którą ustawiłam na 2 min na podgrzanie. Zrobiłam sobie również kubek kakaa i usiadłam przed telewizorem. Po czasie mikrofala zaczęła piszczeć. Powoli zwlekłam się z kanapy, z szafki wzięłam widelec oraz wyciągnęłam lazanie. Klapnęłam na sofie. W telewizji leciały jakieś powtórki seriali. Postanowiłam obejrzeć Spangeboba na Nickelodeon. Szczerze to nie lubię tej bajki bo jest głupia i bezsensowna, no ale nic innego nie było więc byłam zdana tylko na to. Wiecie dlaczego ta bajka była głupia? Po pierwsze, jak można rozpalić ognisko pod wodą? Po drugie jak może wiewiórka mieszkać pod wodą? Po trzecie zero przesłania. Po czwarte ta bajka niczego nie uczy, a dzieci będą później głupie bo powiedzą w przedszkolu, że można rozpalić ognisko na dnie morza. Zero przesłania. Ale co tu się rozżalać nad głupią telewizją. Tak właśnie wyglądają moje super słodkie urodziny. Da się to jeszcze naprawić? Wątpię. Wyłączyłam telewizor i z kubkiem poszłam do pokoju. Wzięłam telefon i napisałam do Nialla z zapytaniem co robi. Nie odpisał, a zawsze odpisuje. Może przez te próby. Nie będę mu przeszkadzać – pomyślałam. A co Harrego tak pognało? Czyżby coś kombinował? Jak zwykle z resztą. Po namyśle zadzwoniłam do Juli. Przegadałyśmy chyba z dwie godziny. Sporo jej naopowiadałam. Trochę poprawiła mi humor. Oczywiście życzenia składała przez połowę czasu jakiego rozmawiałyśmy. Na koniec się pożegnałyśmy. Była godzina 17.30. Za oknem było szaro. Pogoda też nie za ciekawa. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Czyżbym miała niezapowiedzianego gościa? Nie przypominam sobie żebym kogoś zapraszała. Powlekłam swoje niezbyt ładne ciało na dół. Otworzyłam drzwi. Nikogo nie było. Może ktoś się pomylił. Poszłam do salonu. Po 5 min znowu dzwonek. Otworzyłam i wyszłam na zewnątrz. Pusto. Nagle ktoś zasłonił mi oczy czarnym materiałem i mocno złapał mnie za ręce. Serce skoczyło mi jak oszalałe. Próbowałam się uwolnić ale ten ktoś związał mnie i przerzucił przez ramię. Oczywiście krzyczałam. Ten ktoś nic nie mówił. Czułam tylko jak pakuje mnie do samochodu. Strach paraliżował mój głos więc nic nie mogłam z siebie wydusić. Boże. Co się ze mną stanie? Co ja zrobię? Nie mam przecież telefonu, ani niczego. Wszystko w domu. Co się stanie jak mnie zabije? Nie zobaczę już rodziny ani chłopców. I to w swoje urodziny. Pięknie. W Polsce może i miałam paru wrogów, ale do żadnych awantur nie dochodziło. Tyle myśli przelatywało mi przez głowę. Nie wiem jak długo jechaliśmy. W samochodzie była cisza. Próbowałam się uwolnić ale nadaremno. Ten ktoś wiąże mocy supeł. Taki nie możliwy do rozwiązania jak na moje zdolności. Słyszałam tylko jak stajemy. Ktoś zgasił silnik i wyszedł z samochodu. Pewnie po nóż – pomyślałam. Otworzył bagażnik coś z niego wyciągając. Bałam się gorzej niż przy burzy. Nagle otworzył moje drzwi, z których mnie wyciągnął i znowu przerzucił przez ramię. Już myślałam że zginę. Jeszcze na dodatek zaczęło padać. Ja tu o pogodzie zamiast o tym, że mogę zginąć. Błagam niech mnie ktoś już szuka albo coś. Weszliśmy o jakiegoś budynku. Była dosłowna cisza. Słyszałam tylko bicie swojego serca oraz oddech prawdopodobnie mordercy. Myślałam, że zginę. Nagle ten ktoś ...




-------------------------------------

Poganiacie mnie więc dodaję nowy, który właśnie napisałam. Miałam na początku trochę inną wizję, ale niech jest jak jest. Mam nadzieję, że się wam podoba ! . ;d Piszcie co myślicie !

NN --> 10 komentarzy ( standard ) 

10 komentarzy:

  1. Biorąc pod uwagę fakt, że chłopaki mają dla niej gotową niespodziankę...
    Jak czytałam "Aż nagle ten ktoś...", to aż się uśmiechałam xd I nie, nie mogłam na tym zapanować.
    Ale rozdzialik świetny :D
    Ogólnie rzecz biorąc, kocham to jak piszesz ;)
    Co do krytyki Sponge Boba... Ja tam tą kreskówkę uwielbiam ;p
    Czekam na kolejny rozdział, więc miłego pisania <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. Mam nadzieję, że długo nie będę czekać na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Heuheuheu, świetny ;P
    No ale wiesz co, żeby przerywać w takim momencie! Za to powinni wsadzać do więzienia ! Ale z drugiej strony, ja też trafiłabym za kratki xD
    Więc czekam na nn ;)

    P.S. Dodałabyś tą funkcję "Obserwatorzy"? ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny kochana!
    Jak dobrze wiedzieć więcej od innych xD
    Ale spoko... Nie wygadam :)
    Moją opinie już znasz, więc nie będęsie rozpisywać.
    Dodam tylko, że z niecierpliwością czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. oooo Jezu nagle ten ktoś co? ;D
    oooo jaaa! ;D
    dawaj szybko nn bo nie wytrzymam aż mnie brzuch zaczął boleć ;p
    nn! nn! nn! ;D



    http://likeasweets.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. No co to ma być?!
    Żeby w takim momencie?!
    Nie czekaj na te 10 komentarzy, tylko już masz mi wstawić rozdział! ^^
    ~Werka

    OdpowiedzUsuń
  8. Następny! Już, teraz!
    Czekam niecierpliwie!

    OdpowiedzUsuń