środa, 24 lipca 2013

Rozdział 30



- Już po niego idę. – poszłam po Liama. On z nich jest najbardziej spokojny i zrównoważony. – Liam, policja za drzwiami.

- Yyyyy … okej. Mam nadzieje, że wy czegoś nie wskóraliście. – zwrócił się do zdziwionych sytuacją chłopców. Poszłam za brunetem.

- Tak, w czym mogę pomóc? – spytał policjantów.

- Mamy doniesienie o zakłócaniu spokoju. Sąsiedzi się skarżą na państwa. – powiedział wyższy policjant z czapką. – możemy sprawdzić czy wszystko jest w porządku?

- Tak, proszę. – Liam zaprosił policjantów do środka.

Panowie rozejrzeli się po salonie gdzie cała banda siedziała na podłodze w kółku z butelką na środku.

- Co tu się dzieje? – spytał policjant.

- Panowie znają taką grę, która nazywa się butelka? – zadał pytanie Harry podnosząc butelkę.

- Miłej zabawy i grzecznie mi tu bo chyba nie chcecie zobaczyć nas jeszcze raz. – wyższy policjant zaśmiał się wychodząc z domu.

- Dobranoc panom. – powiedziałam zamykając za nimi drzwi. Kiedy to zrobiłam Liam spojrzał się na mnie pytająco. Poszliśmy do salonu gdzie czekała na nas reszta.

- My zakłócamy porządek? Od kiedy? Co to w ogóle za sąsiedzi, przecież my grzeczni jesteśmy – zadawał pytanie po pytaniu Horan.

- Chyba jak śpicie. – odpowiedziałam.

- Jak z Alex do was przyszłyśmy to był chaos. – stwierdziła Dani.

- Dobra, bo ja się tu nudzę już. Pogadamy o tym jutro, a teraz gramy. – powiedział Harry kładąc butelkę na ziemi.

- Ja kręcę. – powiedział blondyn. – wszyscy się zgodzili. Wziął butelkę do ręki i nią zakręcił. Całkiem długo się kręciła. Wypadło na mnie.

- Pytanie czy wyzwanie?

- Wyzwanie.

- Zjedz kwaśnego żelka z majonezem.

- Oh God. Ide po majonez. – Poszłam do kuchni. Wyciągnęłam słoik i wróciłam tam skąd przyszłam. Wzięłam żelka, zamoczyłam go w majonezie. Na początku się troche wahałam. Ludzie oczywiście mnie pośpieszali i dopingowali. Pomodliłam się i zjadłam. Ukazał się grymas na mojej buzi. Wszyscy zaczęli się śmiać.

- Zjadłam.

- Pokaż. – otworzyłam buzię. Niall potwierdził, że zdanie zostało wykonane. Teraz była moja kolej. Wzięłam butelkę i zapracowałam nadgarstkiem. Wypadło na Zayna. Mulat też wziął wyzwanie.

- Weź do ręki lusterko i poflirtuj ze swoim odbiciem. – wpadłam na pierwszy lepszy pomysł. Po chwili oglądaliśmy Zayna wykonującego zadanie. Muszę przyznać, że całkiem nieźle mu to wyszło. Mimo, że nie mógł powstrzymywać śmiechu. Kolejna runda należała do Liama. Brunet wziął pytanie. Zayn spytał się go ile jest z Dani. Chyba wszyscy chcieliśmy to wiedzieć. Odpowiedział na pytanie. Są ze sobą 3 miesiące. Niedługo to i nam strzeli rocznica – miesiąc. Wracając do gry. Pograliśmy jeszcze jakieś 15 min po czym zadzwonił mój telefon – mama. Uciekłam z telefonem do kuchni.

- Halo?

- Gdzie ty się podziewasz? Wiesz która jest godzina?

- Nie zwracałam uwagi. Oświecisz mnie?

- 23.

- Mamoooo. Mogę zostać u chłopców? – powiedziałam błagalnym głosem.



Skończyłam rozmowę z mamą kiedy ktoś za mną objął mnie w tali. Ten ktoś. Ten ktoś to mój chłopak. Odwróciłam się do niego przodem. Ten od razu wpił mi się w usta i położył swoje ręce na moich boczkach.

- Kotku, śpisz dziś u mnie. – powiedział kiedy przerwał pocałunek.

- To stwierdzenie czy pytanie?

- Stwierdzenie – powtórzył całusa.

- Mam inne wyjście?

- Nie.

- mhm … - teraz ja go pocałowałam.

- Możesz?

- Mogę. – zaczął mnie całować po szyi.

- Harry, nie tu.

- Jak nie tu to idziemy do sypialni.

- Nie miałam tego na myśli – chłopak posmutniał.

- Ops, przepraszam. – powiedziała śmiejąca się Dani.

- Nic się nie stało. – odpowiedziałam z uśmiechem.

- Chciałam się spytać czy zostajesz.

- Tak zostaje. My już pójdziemy na górę. – złapałam Hazzę za rękę.

- Już późno, dobranoc gołąbeczki.

- Dobranoc – odpowiedzieliśmy jednocześnie.

- Dobranoc chłopcy – trzymając Harrego za rękę powiedziałam do chłopców.

- Szalonej nocy. – krzyknął Louis. Ja tylko pokręciłam oczami.

- Ja przynajmniej mam z kim. – dodał Harry na odgryzienie.

- Później się z tobą policzę – dodał Lou



Poszliśmy na górę. Praktycznie odkąd znam tych głupków, czyli jakieś dwa miesiące to nigdy nie byłam w ich pokojach. Zaliczyłam tylko łazienkę. Eh, śmieszne wspomnienie. Pamiętacie? Dobra nevermind. Harry otworzył mi drzwi zapraszając do swojego przytulnego pokoju. Ściany były pomalowane w szaro-białych barwach. Jasne panele, na których leżał kremowy dywan. Ogólnie pokój był duży. Większy od mojego. Przy ścianie po lewej stronie pod oknem znajdowało się średniej wielkości łóżko z czarną pościelą i białymi poduszkami. Naprzeciwko łóżka było jasne biurko, MacBook, szara lampa, książki oraz pudełko z długopisami itp. Nad biurkiem powieszone były jego zdjęcia. A to z rodziną, a to z chłopakami. Naszego zdjęcia jeszcze nie było. Jakoś nie mieliśmy okazji zrobić. Oparłam się rękoma o blat biurka żeby bardziej przyjrzeć się zdjęciom. Po chwili poczułam jak ręce Harrego oplatają mój brzuch, czułam jego oddech na swojej wrażliwej szyi. Przeszły mnie dreszcze.

- Harry? – odwróciłam się do niego.

- hm?

- Dasz mi jakąś bluzkę bo nie mam piżamy.

- Nie potrzebna ci. – powiedział swoim zachrypniętym głosem.

- Styles, wiem, że masz sprośne myśli ale jest już późno i jestem zmęczona.

- Okej.



Chłopak pocałował mnie i poszedł do swojej szafy, z której wyciągnął dużą niebieską koszulkę z Nike. Kiedy mi ją dał od razu popędziłam do łazienki. Przy okazji jeszcze się ogarnęłam. Zegar w łazience wskazywał północ. Ziewnęłam. Poszłam do pokoju Harrego. W pokoju było ciemno. Ledwo widziałam gdzie idę. Powoli i po cichutku szukałam łóżka. Rękami złapałam kołdrę. Styles ze śmiechem wrzucił mnie na materac.

- Eeeeej. Hahaha. – zaśmiałam się.

- Kocham cię wiesz?

- Kocham cie wiesz? – powtórzyłam.

- Kolorowych snów – musnął moje usta.

- Dobranoc. – wtuliłam się w jego tors. Usnęłam.



Obudziłam się. Spojrzałam na zegarek – 10 rano. Harry patrzył coś na komputerze. Uśmiechnęłam się na jego widok. Wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół. Chłopcy grasowali w salonie, a Dani szykowała obiad. To było dziwne. Nikt się do mnie nie odzywał. Jakbym była niewidzialna. Może stwierdzili że nie będą mnie denerwować? W sumie nie było powodu.
Z wieszaka wzięłam bluzę Harego i wyszłam na zewnątrz. Było słonecznie. Poszłam przejść się do parku. Wszędzie biegały dzieci, a rodzice za nimi. To było śmieszne. Nagle poczułam wibracje.

- Halo?

- Panna Alex?

- Przy telefonie.

- Mam dla pani złą wiadomość.

- A co się stało.

- Musi pani przyjechać do szpitala. Pani rodzice i brat mieli wypadek. Nie żyją.



Telefon wypadł mi z ręki. Nie mogłam stracić najważniejszych osób w moim życiu. Tak wszystko nagle się stało. Cała zalałam się płaczem. Upadłam na ziemie. Ktoś złapał mnie za ręce.





-----------------------------------------------------------------------------

Przepraszam, że tak długo. Nie spodziewałam się nagłego napływu komentarzy oraz czytelników. 
Dziękuję wam bardzo ! ; * 
Powiem tyle, że zmieniłam trochę plany. 
Rozdział mi się nawet podoba. Piszcie co sądzicie. 



NN -> 15 komentarzy 







17 komentarzy:

  1. Nie napisałaś oczywiście, czyja to zasługa, bo po co :))
    ja pierdole za dużo tej adrenaliny :(
    co tak krótko ?? ejj -.-
    czekam na kolejny :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty rozdział, ale się wkręciłam! TYLKO JEST ZA KRÓTKI :<<
    Czekam na next, tylko jak będzie 15 kom to od razu masz dodawać, nie to co ostatnio! :) Boże, już się nie mogę doczekać! :*** <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny *-*
    Rozwaliłaś mnie "Styles, wiem, że masz sprośne myśli ale jest już późno i jestem zmęczona." Nie wiem czemu, ale leżałam na podłodze ze śmiechu. Nie mogę się doczekać nexta.
    Zapraszam do mnie:
    http://directionoverload.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahah "Oh God.Ide po majonez".nie potrafie przestać się śmiać.Świetnie piszesz.
    Nie mogę doczekać sie nn :)
    Jeśli miałabyć czas to wpadnij i zostaw komentarzy
    http://he-is-just-a-friend.blogspot.nl/2013/07/14.html
    Pozdrawiam Vicky :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominowałam cię do the versatile blogger.
      więcej informacji u mnie na blogu :)

      Usuń
  5. Właśnie, trochę za krótki, ale bardzo fajne. Tylko szkoda, że takie smutne zakończenie. Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Twoja przyjaciółka zostawiła mi link do tego bloga u mnie..:D No i czytam czytam i czytam a to genialne..:D Miała rację i musisz uwierzyć, że piszesz dobrze..:) xx
    Love you..xxx
    Zapraszam do mnie na blog o 1D & JB..♥
    http://bieberanddirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny blog, naprawdę masz talent! Uwierz w to! ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham twój blog ;> Czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  9. No hej
    Ta końcówka mnie troche zszokowała ale tak poza tym rozdzial swietny i juz nie moge doczekac sie nastepnego
    Pozdrawiam Kinga :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dawaj szybko nastepny rozdzial ! Ciekawe kto zlapal za rece Alex :) nie mogę uwiezyc w to ze jej rodzice zgineli ;( Alex pewnie bedzie zalamana ... Tak czy inaczej , ploseeee o rozdzial . KOCHAM TEGO BLOGA <3

    OdpowiedzUsuń
  11. BOŻE, KOCHAM TEGO BLOGA <33 DAWAJ NASTĘPNY ROZDZIAŁ ;)))

    OdpowiedzUsuń
  12. KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.KOCHAM!!!!!!

    to jak piszesz i ten blog <3
    DODAJ JUŻ NASTĘPNY! PROOOOOOOOOOOSZĘ *.*

    OdpowiedzUsuń
  13. Jejku *.* kocham tego bloga , opowiadanie cholernie mnie urzekło :3 dawaj next :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Boże, no doooooooodaj!! <333

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetne ^.^ Uwielbiam ten rozdział :3 kurczę, a właśnie tak coś myślałam że za dużo tego dobrego...
    Weny życzę ;D

    OdpowiedzUsuń
  16. Co taki krótki? Jest boski i chyba nie wytrzymam do następnego! Wybuchnę z ciekawości ;))

    Zapraszam także do mnie na nn;33
    http://lovesandfriend.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń