Bez żadnych zbędnych słów Louis włączył telewizor. Kolejny dzień na kanapie przed ekranem. Miałam już tego dosyć. Nie odzywając się wstałam i poszłam na górę. Chłopcy się nie odzywali. Kiedy weszłam do pokoju zegar wskazywał dopiero 12. Przypomniałam sobie, że gdzieś w szafie leżał mój pamiętnik. Poszperałam w komodzie koło okna. Znalazłam to co chciałam. Ostatni wpis był o tym jak to poznałam chłopców. Czytając jeszcze poprzednie wpisy poprawił mi się humor. Może nie byłam w tym momencie szczęśliwa ale uśmiech zagościł na mojej buzi. Po chwili zadzwonił telefon.
- Halo?
- Cześć córcia. Jak sobie radzicie? – spytała troskliwa mama.
- Dobrze, nie ma się co martwić. A u was jak z pracą?
- Też dobrze. Co prawda mamy dużo spotkań ale dajemy radę.
- To cieszę się. – powiedziałam z grzeczności, ale niestety mama wyczuła że coś jest nie tak.
- Alex, coś się stało?
- Nic …
- Przecież słyszę.
- Mamo, nic się nie stało.
- Na pewno?
- Na pewno. Przepraszam, ale muszę kończyć bo chłopaki mnie z dołu wołają. Pa mamo ! – tak na serio to nie wołali. Nie chciałam żeby się wydało, że jestem chora i nieznośna w stosunku do chłopców.
Tak się zaczytałam, że minęła godzina. Ten czas naprawdę wolno leciał. Czego ja w tej chwili potrzebuje? – zadałam sobie to pytanie. Odłożyłam pamiętnik pod ciuchy i zamknęłam szafkę. Bezszelestnie wyszłam z pokoju. Stanęłam przed schodami obserwując co robią chłopcy. Usiadłam na schodku patrząc na nich. Liam ogarniał coś w kuchni, Niall jadł, Louis, Zayn, Harry i jedzący blondyn śmiali się z niewiadomo czego. Miło było na nich popatrzeć. Byli szczęśliwi. Chyba że. Nieee, ja się nigdy nie mylę. Tryskała od nich radość mimo moich durnowatych humorków, przez które musieli, muszą i będą musieli znosić póki się nie uśmiechnę. W pewnym momencie zauważył mnie Liam.
- Co ty tak tam siedzisz? – spytał z uśmiechem ciągle krzątając się w kuchni.
- Nie wiem. – odpowiedziałam bez przekonania.
- Chodź do nas. – zaproponował.
- Nie mam ochoty. – nie chciałam im psuć dobrej zabawy.
- No przecież nie będziesz sama tam u góry siedzieć. Chodź ! – nalegał.
- Okej, ale nie mam ochoty z nikim rozmawiać. – zeszłam na dół.
- Jak chcesz. – dodał.
Usiadłam przy blacie. Chłopcy dalej tryskali radością jak gdyby nigdy nic. Patrzyłam na każdy ruch Liama. A to sprzątał, a to przygotowywał obiad. Jego przyszła dziewczyna będzie bardzo szczęśliwa. Szkoda, że mój brat tak nie robi. Ale i tak nie mam na co narzekać. Najpierw trzeba ogarnąć siebie, potem innych. No właśnie. Co z Harrym? Przypomniało mi się pytanie Nialla. Kocham go? Znowu do tego wracam. Przez tą ciężką noc naprawdę styki w mózgu mi się poprzestawiały.
- Liam? – spytałam.
- Tak?
- Jak to jest kogoś kochać? – nie wierzyłam że to powiedziałam.
- A rodziny nie kochasz? – spytał ze zdziwieniem siadając naprzeciwko mnie.
- Kocham, ale to nie chodzi o rodzinę.
- Chodzi ci o Harrego? – trafił w sedno.
- Ta.
- Według mnie musi minąć czas zanim się przekonamy czy darzymy drugą osobę silnym uczuciem. – jego mądrości mnie zwalały.
- Serio?
- To jest tylko moja opinia. – uśmiechnął się.
- Liam, powiedz mi czy na serio jestem taka nieznośna? – zmieniłam temat.
- Nie skąd. Przyzwyczaimy się. – wstał od blatu i wychodząc z kuchni poczochrał moje włosy.
Postanowiłam iść za nim. Widząc stojącego koło Zayna Harrego przytuliłam się do niego chowając swoją twarz w jego bluzę. Nie wiem co mi się stało. Ale chyba tego potrzebowałam. Chłopak mocno mnie przytulił. Reszta chłopców zamilkła. Oderwałam się od loczka. On z uśmiechem na twarzy pocałował mnie w czoło.
- Mama dzwoniła. Pytała się co u nas. – powiedziałam obojętnie.
- Powiedziałaś jej? – spytał Harry.
- Nie, ale mało brakowało aby mnie przejrzała.
- Która godzina? – spytał Louis.
- Dopiero 13. – odpowiedziałam.
- Jesteśmy zdani tylko na telewizor. – oznajmił Lou.
- Mówcie za siebie. Za piękna pogoda żeby siedzieć w domu. Idę się przejść i nie mam zamiaru się was słuchać. – poszłam w stronę drzwi.
- Tylko, że nie jesteś pełnoletnia i jesteś pod naszą opieką. – powiedział Harry tarasując mi przejście.
- Możesz zejść mi z drogi? – odsunęłam go ręką – dziękuję. – dodałam i wyszłam z domu.
Kiedy byłam już na powietrzu poczułam ulgę. Zaciągnęłam się Świerzym, ciepłym powietrzem. Od razu humor mi się poprawił. Oczywiście nie aż tak żebym skakała do nieba z radości ale lekki uśmiech zagościł na mojej buzi. Chłopcy odpuścili sobie pogoń za mną. Postanowiłam przejść się na wysepkę bo dawno tam nie byłam. Jak sięgam pamięcią to ostatnio byłam tu na pikniku z Horanem. Usiadłam sobie na trawie. Niebo było błękitne i bezchmurne. Powietrze pachniało jeszcze burzą. Takie odświeżenie umysłu i myśli dobrze mi zrobiło. Oczywiście i tak będę miała reprymendę w domu od chłopców. W pewnym momencie zadzwonił telefon.
- Halo?
- Cześć Alex. Tak sobie pomyślałam, że mogłabym do ciebie wpaść.
- Cześć Kate. Przepraszam cię ale nie dzisiaj, nie mam nastroju, okej?
- Okej. Jak byś mnie potrzebowała to dzwoń. Trzymaj się kochana.
- No papatki. – rozłączyłam się.
Przy okazji sprawdziłam godzinę – 13.30. Postanowiłam się przejść do parku. Włócząc się Londyńskimi ulicami widziałam to zmęczonych pracą ludzi, to rozkoszujące się zabawą dzieci na placu zabaw. Miło było popatrzeć na te małe kruszynki. Też się kiedyś takim było. Szkoda, że to nie powróci, ale też nie można rozwodzić się nad przeszłością. Trzeba patrzeć na to co jest i planować to co będzie lub czekać co przyniesie przyszłość. Coś ostatnio zanosiło mnie na obczajanie dziwnych tematów. Ale nie oszukujmy się taka prawda. Dzieci, które chcą być szybko dorosłe w mgnieniu oka zatęsknią za dzieciństwem. Ja nigdy nie chciałam dorosnąć. Kochałam tą wolność. Bez żadnych problemów czy niedoszłych kłamstw i plotek. A teraz? Ten świat schodzi. Stacza się powoli a my tego po prostu nie zauważamy. Niby dobrze niby źle. Co 2 dziecko w wieku 8 lat ma już najnowszego IPhona. Ja w tym wieku wychodziłam na dwór z koleżankami a nie siedziałam na fejsie. Z rozmyślań wyrwał mnie głos telefonu.
- Halo?
- Gdzie ty jesteś? Wiesz która godzina? – słyszałam zdenerwowany głos Harrego.
- Dobrze, nie krzycz tak i powiedz mi która jest godzina.
- 16.
- Straciłam poczucie czasu, zdarzy się. Zaraz będę w domu. – rozłączyłam się.
Tak, Harry i jego troska. Dobra, przesadziłam trochę, ale co poradzę jak mój humor nie zna granic? Powoli udałam się w stronę domu. Po kilkudziesięciu minutach doszłam do celu. Bez żadnego gadania od razu skierowałam się na górę do pokoju. Po drodze słyszałam jak chłopcy o czymś zawzięcie rozmawiali. Żaden z nich nie chciał mnie już dzisiaj denerwować. Weszłam do pokoju. Postanowiłam poczytać jakąś książkę dla zabicia czasu. Wyciągnęłam z pudła pierwszą lepszą i usiadłam na łóżku. Kiedyś czytałam tą książkę. Jest pisana przez życie. Opowiada o rodzinie, która zaadoptowała 13 letnią dziewczynkę, która miała bardzo ciężki charakter, z którym rodzice zastępczy nie mogli sobie poradzić. Dziewczyna cięła się, uciekała z domu niewiadomo gdzie, nie chodziła do szkoły. Miło było przeczytać ponownie tą książkę. Po czasie nie zauważyłam że zrobiło mi się gorąco. Przyłożyłam rękę do czoła. Znowu to samo. Znowu powtórka zeszłej nocy. Poszłam na dół.
- Znowu mam gorączkę. – zwróciłam się do chłopaków.
- Idę po tabletki. – powiedział Liam idąc do kuchni.
- Chodź do nas. – powiedział łagodnie Harry.
Poszłam. Usiadłam koło niego i Zayna na kanapie, Po chwili przyszedł Liam z tabletką i szklanką wody. Połknęłam lekarstwo i położyłam głowę na ramieniu Stylesa. Chyba nikt znowu nie chciał mi się narażać więc spokojnie włączyliśmy jakiś film. Zwinęłam Zaynowi koc i przykryłam się. Harry objął mnie ramieniem. I tak oglądaliśmy Epokę Lodowcową. Ja zmęczona gorączką nie pamiętam kiedy zasnęłam.
----------------------------------------------------
Dosyć szybko uwinęliście się z komentarzami, co mnie bardzo cieszy.
Ten rozdział jako tako mi się nie podoba. Piszcie w komentarzach co sądzicie .
NN-> 10 komentarzy. ;)
Fajny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na next!
epoka lodowcowa 1, 2, czy 3 ? też lubie wyjść na dwór jak jestem chora
OdpowiedzUsuńNo hej
OdpowiedzUsuńRozdział fajny poprawił mi trochę humor za co Ci dziękuje
Pozdrawiam Kinga
Mi się jak zwykle podobało :P i czekam na więcej. Zapraszam cię do siebie: http://directionoverload.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPOZDZRAWIAM :*
Świetne :) Pisz dalej
OdpowiedzUsuńSupeer dawaj nn :)
OdpowiedzUsuńto opowiadanie jest super dawaj następne!
OdpowiedzUsuńsuuuper next
OdpowiedzUsuńdajesz nastepne, to mnie tak wciągnęło że muszę więcej! :)
OdpowiedzUsuńdaleej ;)
OdpowiedzUsuńdodasz w końcu?
OdpowiedzUsuń