Minęły dwa tygodnie od wypadku.
9 Rano.
Kiedy otworzyłam oczy poraził mnie blask słońca. Od razu wstałam z łóżka i zasunęłam zasłony. Harry jeszcze spał. Dzisiaj miałam jechać do szpitala ściągnąć gips, więc wzięłam z szafy potrzebne ciuchy i poszłam się umyć. Patrząc na siebie w lustrze karałam swoje nieogarnięte włosy. Moje również nieogarnięte humorki ustabilizowały się. Od 3 dni jestem radosna i się wszystko układa. Po chwili mój brzuch zaczął domagać się jedzenia. Wyszłam z łazienki. Harry siedział na łóżku.
- Już myślałem, że nigdy nie wyjdziesz z tej łazienki. – ruszył z uśmiechem w stronę pomieszczenia całując mnie w czoło.
- Zobaczymy ile ty będziesz tam kwitnął. – zażartowałam.
Zeszłam na dół. Chłopcy ogarniali już śniadanie. Każdy z nich krzątał się w kuchni. Niall co chwile zaglądał do lodówki, Liam wyciągał z szafy talerze a Zayn z Louisem wygłupiali się przy stole.
- Daj pomogę ci. – wzięłam od Liama talerze.
- Alex, wpadliśmy z chłopakami na pomysł żeby zrobić małą imprezę. Twoi rodzice wracają dopiero jutro więc co ty na to? – zaczął Louis kiedy ustawiałam talerze na stole.
- Kusząca propozycja, ale …
- Czemu zawsze musi być jakieś ale? – spytał Zayn.
- Ale jutro przyjeżdżają rodzice a ja nie chce mieć przez to kłopotów.
- Ale to będzie taka kameralna impreza, nazwijmy to spotkaniem towarzyskim – dołączył do rozmowy Niall.
- Dobra, muszę jakoś wam wynagrodzić te ciężkie dni ze mną.
Po chwili już siedzieliśmy wszyscy przy stole jedząc śniadanie. Ustaliliśmy, że impreza, znaczy się spotkanie zaczniemy o 17. Jedzeniem ma się zająć Lou i Niall, muzyką Zayn a my w trójkę zaprosimy parę osób. Oczywiście nie mogłam zapomnieć o moich koleżankach. Po śniadaniu postanowiłam zadzwonić do Kate. Od razu się zgodziła. Poprosiłam żeby przekazała reszcie o spotkaniu, ponieważ na 12 miałam udać się do szpitala na ściągnięcie gipsu. Pogoda tego dnia była piękna więc wzięłam tylko bluzę i wraz z Harrym udaliśmy się do samochodu. Na miejsce dojechaliśmy w 20 min. Po drodze dostałam telefon od mamy z informacją, że będą jutro koło 13. Poszliśmy do lekarza. Kiedy weszliśmy do sali, w której miałam mieć ściągany gips doznałam szoku.
- Co ty tu robisz? – spytałam zszokowana.
- Mały wypadek. – powiedział ze spokojem Mike.
- Czemu nie dzwoniłeś!? W ogóle to fajnie, że wiedziałam co się z tobą dzieje. – powiedziałam oburzona siadając na krześle.
- Nie miałem zasięgu No chyba, że znajdziesz w lesie jakąś łączność.
- Rozumiem, że wracasz do domu?
- A mam inne wyjście?
- Nikt ci nie karze w domu spać.
- Musisz być wredna?
- Oj przepraszam, że cie uraziłam. Ja przynajmniej nie odcinam się od rodziny.
- Tak, a ty ..
- Co tu się dzieje? – spytał wchodzący do sali lekarz.
- Nic takiego. – wtrącił się Harry.
Ja popatrzyłam na brata ze złą miną. On nic sobie z tego nie robił. Jak zwykle. Całe szczęście, że nic mu się nie stało. Zastanawiałam się tylko czy ma zamiar powiedzieć rodzicom o całej sytuacji. Pewnie nie miał takiego zamiaru. Pewnie będę musiała go kryć. Ale nie ma nic za darmo. Coś na niego wymyślę. Po pół godzinie już miałam ściągnięty gips. Lekarz postanowił zrobić jeszcze prześwietlenie. Mój brat miał tylko zawinięty prawy nadgarstek, parę siniaków oraz zadrapania na twarzy. Postanowił poczekać na nas. Kiedy już lekarz mnie wypuścił, na holu czekał Harry, Mike i jakiś chłopak.
- Możemy już iść – powiedziałam do Harrego. – Mike, idziemy? – zwróciłam się do brata.
- Tak, a właśnie Alex to mój przyjaciel Max. Max to moja siostra. – wyciągnęłam rękę do nowo poznanego chłopaka.
Max był wysokim brunetem o piwnych oczach. Jego włosy były trochę kręcone. Ubrany w biały t-shirt, niebiesko-czerwoną koszulę w kratkę, ciemne spodnie i czarne vansy patrzył z uśmiechem w moją stronę. Nie mogłam mu zarzucić, że był brzydki. Na pierwszy rzut oka gościu miał chyba powodzenie u dziewczyn. Harry speszony splótł nasze ręce na znak, że jestem zajęta. Ach, ta jego zazdrość.
- Miło cię poznać. Może kiedyś do nas wpadniesz?
- Chętnie. – powiedział z uśmiechem.
- No to my będziemy lecieć. To do następnego. – posłałam chłopakowi ciepły uśmiech.
W trójkę udaliśmy się do samochodu. W czasie drogi gadaliśmy o tym co się u nas działo. Mike opowiadał o spotkaniu z dzikiem, a ja o imprezie, którą dzisiaj organizowaliśmy. Kiedy weszliśmy do domu chłopcy zdziwili się kogo przyprowadziłam, ale stwierdzili, że czym więcej osób tym lepsza zabawa.
Godzina 16.00.
Postanowiłam trochę się ogarnąć, więc poszłam na górę do pokoju się umyć i przebrać.. Chłopcy szykowali jedzenie i picie. Mogłam się założyć, że gdzieś mieli schowane napoje alkoholowe. Kiedy wyszłam z łazienki Harry siedział na łóżku. Stanęłam przed nim. On miał skierowany wzrok w podłogę.
- Co jest? – podniosłam jego podbródek.
- Nic.
- Ej, przecież widzę. – on wstał i mocno mnie przytulił.
- Ops, przepraszam – powiedział otwierający drzwi Zayn.
Zaśmialiśmy się. Objęci zeszliśmy na dół. Było sporo ludzi. Oczywiście mów im że to ma być MAŁE spotkanie, ale nie. Jak grochem o ścianę. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Po chwili oderwałam się od Harrego i poszłam do Kate. Dziewczyna uśmiechnęła się na mój widok. W końcu mogłyśmy się umówić na jakiś rekreacyjny mecz. Musiałam wrócić do formy po dwóch tygodniach.
Impreza się rozkręcała. Zayn szalał z muzyką, Liam miał na wszystko oko, a reszta gadała ze znajomymi. Była godzina 22. Zrobiło mi się trochę gorąco więc poszłam na górę do pokoju. Otworzyłam drzwi od balkonu, oparłam ręce o ramę(?) balkonu. Noc zapowiadała się bezchmurna. Gwiazdy świeciły swoim blaskiem. Kochałam takie momenty. Kochałam taką noc. Po chwili ktoś położył rękę na moich plecach.
- Weź mnie nie strasz, proszę cię. – trochę się przestraszyłam.
- Wiedziałem, że cie tu znajdę. – zaśmiał się stając obok mnie.
- Co się dzieje na dole? – spytałam z zaciekawieniem.
- Jedzenie chyba się skończyło – stwierdził głodomor.
- No tak. Dla ciebie to trzeba wykupić Tesco.
- Dzięki – oburzył się Horan.
- Wiesz gadałam z Kate i może nie chciałbyś iść ze mną na mecz? Bo ostatnio jakoś nie mam dla ciebie czasu.
- No okej, tylko żebyś znowu nie jęczała na ból pleców.
- Obiecuję nie jęczeć. – zrobiłam znak obietnicy.
- Chodźmy na dół. – zaproponował Niall.
- Niall …
- Tak?
- Mogę się przytulić? – chciałam się przytulić, nie do brata, nie do rodziców i nie do chłopaka. Chciałam gestu przyjaciela. Przecież nikt mi nie zakaże.
- Chodź. – rozłożył ręce a ja wtuliłam się w jego tors.
Staliśmy tak przez jakieś 2 min. Po chwili puściłam go i poszliśmy na dół. Wszyscy dobrze się bawili. No tak, alkohol opanował już chyba wszystkich. Nawet mojego brata. Lou, Zayn i Harry bawili się chyba najgłośniej. Co za dużo to nie zdrowo. Dobrze, że chociaż ja, Liam i Niall byliśmy trzeźwi. Postanowiłam dotrzymać towarzystwa Liamowi. Poszłam do kuchni gdzie chłopak coś czytał. Przy okazji do szklanki nalałam sobie soku pomarańczowego. Kiedy zaczęliśmy rozmowę przerwał nam Harry. Był strasznie roztargniony. Jednym słowem ledwo ogarniał co się dzieje.
- Ooo, Alex. Gdzie byłaś? – spytał obejmując mnie ramieniem
- Tam gdzie ciebie nie było. – poszłam bo nie mogłam patrzeć na niego w jakim jest stanie.
Było grubo po północy. Niektórzy zbierali się już do domu. Ja postanowiłam się już położyć. Przebrałam się w pidżamę i wskoczyłam pod kołdrę. Muzyka dalej grała głośno. Przy zamkniętych drzwiach od pokoju można było ją usłyszeć. Po chwili do pokoju wparował Harry. Położył się na łóżko. Nie minęła minuta jak zaczął mnie całować po szyji.
- Harry zostaw ! – powiedziałam.
Nie przestawał. Już się do mnie dobierał. Przygniótł mnie swoim ciężkim ciałem. Byłam za słaba żeby go z siebie zrzucić. Nie mogłam w to uwierzyć, że był do tego zdolny. Pod wpływem alkoholu to wszystko staje się łatwiejsze. Waliło od niego niemiłosiernie. Jego ręce już nie powiem gdzie próbowały się dostać. Z braku sił zaczęłam płakać. Harry podniósł się żeby zobaczyć co mi jest.
- No i co głupia płaczesz?
Wykorzystałam sytuacje i zrzuciłam go z siebie. Ile miałam sił w nogach wybiegłam zapłakana na korytarz.
- Alex co się stało ? – ja tylko zsunęłam się po ścianie ciągle płacząc.
----------------------------------------------------
Średnio mi się podoba, no ale to już wam zostawiam do oceny.
nn - 10 komentrzy. ;)
Jak Harry mógł coś takiego zrobić?! Biedna Alex :( Czekam na więcej i zapraszam do siebie: http://directionoverload.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBiedna Alex, jak on mógł jej coś takiego zrobić. Czekam na następny
OdpowiedzUsuńKto ją zapytał co się dzieje ? Czekam na następny
OdpowiedzUsuńNASTĘPNY ;)
OdpowiedzUsuńAle Harry sobie nagrabił,i musi za to zapłacić !
OdpowiedzUsuńNastępny
OdpowiedzUsuńPiszesz swietne opowiadanie. Wstawiaj nastepny rozdzial :)
OdpowiedzUsuńCiekawe co będzie dalej ;)
OdpowiedzUsuńkolejne rozdzialy! :D
OdpowiedzUsuńjestem zaskoczona Harrym! Następny rozdzial
OdpowiedzUsuń