Sobota. 10:00
Rano obudziły mnie dziwne dźwięki dochodzące zza drzwi. Moje powieki były tak ciężkie, że nie miałam siły ich podnieść, więc olałam szumy, które wydobywały się zza ścianą. Po 2 min poczułam, że ktoś pakuje się do mojego łóżka. Odwróciłam głowę w lewo i zobaczyłam ucieszoną mordkę Harrego opartą na łokciu.
- Hej skarbie. – uśmiechnął się.
- Znowu zaczynasz? – zrobiłam zła minę.
- Przepraszam. – posmutniał.
- Żeby mi się to więcej nie powtórzyło. A tak wgl co ty tu robisz w moim łóżku?
- Leżę. Nie mogę? – spytał unosząc prawą brew.
- Nie nie możesz. – powiedziałam po czym wygramoliłam się spod kołdry. – powiesz mi co tu robisz? I gdzie jest reszta? – spytałam jeszcze raz.
- Kiedy przyszliśmy twoi rodzice musieli jechać do pracy więc zostawili ciebie i dom pod naszą opieką. – powiedział to z uśmiechem.
- A gdzie reszta? – powiedziałam łapiąc bluzę Mike’a.
- Na dole robią śniadanie. – Hazza wstał z łóżka i przerzucił mnie przez ramię.
- Harry puszczaj mnie ! W tej chwili chcę żeby moje stopy poczuły podłoża. – Moje błagania nic nie dawały. Loczek z uśmiechem na gębie zniósł mnie na dół. Reszta chłopców tarzała się ze śmiechu. Tylko Liam się powstrzymywał żeby nie spalić naleśników. Harry postawił mnie na ziemi. Na mojej twarzy pojawiły się rumieńce.
- O patrzcie Alex się zarumieniła. – pokazał palcem Louis na moje policzki.
- Weź się odczep. – Odepchnęłam rękę marchewkowego.
- Zła jesteś, że cię tu przyniosłem? – spytał Harry robiąc cwaniackie oczy. Ja dalej stałam oburzona.
- Zeszłabym sama.
- Oj przepraszam. – podszedł i pocałował mnie w policzek. Foch dziwnie minął. Przywitałam się z Louisem i Liamem ciepłym uściskiem.
- To gdzie te naleśniki Liam? – zwróciłam się do chłopaka, który krzątał się przy garach. Zayna i Nialla nie było.
- Już ci daję. – powiedział to po czym podał mi talerz z naleśnikami z dżemem i bitą śmietaną.
- A gdzie Zayn i Niall? – spytałam biorąc kawałek śniadania.
- Zayn pojechał do rodziny. – powiedział Louis zaczepiając Harrego. – A Niall poszedł do sklepu nie wiemy po co. – dodał Harry.
- Pewnie po jedzenie. – zaśmiałam się. Wtedy do domu wszedł Nialler. Myślałam, że przyjdzie z pełnymi siatami żarcia ale takowych toreb nie było. Chłopak przywitał się ze mną uściskiem. Przypadkiem spojrzałam na Hazzę, którego mina nie była zbyt radosna. Czy on się we mnie zakochał? „No błagam”. Po posiłku przeprosiłam chłopców i poszłam do łazienki się ubrać. Postawiłam na krótkie, ciemne szorty, białą, luźną bluzkę na krótkim rękawku, szary sweterek w paski i miętowe vansy. Włosy trochę polokowałam i rozpuściłam. Z pokoju zabrałam swojego niebieskiego IPhona i zeszłam do chłopców. Gdy mnie zobaczyli uśmiechnęli się.
- Coś nie tak? – spytałam schodząc po schodach.
- Nieźle wyglądasz. – powiedział Niall nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Dzięki. - w podzięce za komplement przytuliłam go. – co dzisiaj robimy? – dodałam.
- A właśnie, mamy jutro koncert, chciałabyś wpaść? – spytał Louis.
- Jasne. Dostanę bilet VIP? – powiedziałam podnosząc brew.
- No pewnie. To jutro o 16 będziemy po ciebie. A teraz jedziemy na próby. – powiedział Liam po czym wszyscy się pożegnaliśmy.
Znowu jestem sama. Kurde, no. Kiedy chłopcy wyszli umyłam naczynia i powędrowałam do pokoju. Była dopiero 11 a ja już byłam zmęczona. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Na moje nieszczęście nie mogłam zasnąć. Wzięłam z półki jakąś książkę i zaczęłam czytać. Książka na wstępie zalewała mnóstwem opisów, po części były ciekawe ale jak zaczęły się narzucać opisy krajobrazu natychmiast odłożyłam książkę na półkę. Wzięłam niebieską bluzę z szafy i wyszłam z domu się przejść. Pogoda tego dnia nie była za ciekawa. Promienie słoneczne nawet nie przechodziły przez chmury. Ludzie spoglądali na mnie jak na idiotkę bo byłam ubrana w krótkie spodenki. Po 10 min bezcelowego włóczenia się doszłam do parku z fontanną. Byłam tu drugi raz. Dookoła dzieci szalały bawiąc się to w sznura, to rzucały freezbe. Ja usiadłam na ławce przypatrując się tym małym radosnym stworzeniom. Dzieci aż tryskały radością w ten pochmurny dzień. Nie minęło 20 min a poczułam na gołych nogach krople deszczu. Postanowiłam, że nie będę wracać do domu z powodu jakiegoś małego deszczyku. Założyłam kaptur na głowę i wsadziłam słuchawki do uszu puszczając przy tym swoje ulubione kawałki chłopców. Po odsłuchaniu jednej piosenki rozpadało się na dobre, ale ja dalej siedziałam na ławce. Dzieci poszły już do domu, a w parku słuchać było tylko szum deszczu. Po 5 min zaczęło robić mi się zimno więc podkuliłam nogi do ciała, oparłam głowę na kolanach i zamknęłam oczy. W słuchawkach leciały piosenki chłopców. Akurat natrafiłam na „Moments”. Bardzo lubiłam tą piosenkę z tego powodu, że wszyscy ją śpiewali. Ten utwór potrafi dobić człowieka bądź podnieść go na duchu. Zależy jak kto ją odbiera. W tej chwili było mi obojętnie. Mój humor nie był zły czy radosny. Tak po środku. Po półgodzinnym siedzeniu byłam już cała mokra. Z grzywki kapały krople wody. Potem trzęsłam się już zimna. Gdy podniosłam głowę ktoś położył mi na plecach kurtkę. Odwróciłam wzrok by sprawdzić kto to zobaczyłam jak Harry siada obok mnie. Podziękowałam mu za kurtkę i ponownie położyłam głowę na kolanach. Hazza nic się nie odzywał. Pewnie nie chciał mnie denerwować, a ja? Ja nie wiedziałam co go przywlekło do parku w taką pogodę. Kurtka po jakimś czasie nie ochraniała mnie przed zimnem. Trzęsłam się coraz bardziej. Chłopak to zauważył i chciał objąć mnie ramieniem. Ja powstrzymałam go od tego pomysłu. Loczek trochę się zdziwił ale przysunął się do mnie bliżej i mocno mnie przytulił. Jego uścisk był tak silny, że nie miałam już siły z nim walczyć. Oparłam głowę na ramieniu Harrego i zaczęłam wpatrywać się w czarny ekran IPhona. Siedzieliśmy w milczeniu. W tej chwili nie miałam potrzeby z nikim rozmawiać. Po jakimś czasie sprawdziłam godzinę – była 14. W parku siedziałam 3 godziny przez co poczułam jak burczy mi w brzuchu. Powiedziałam Harremu, że idę do domu coś zjeść. Ten spytał się czy może iść ze mną. Zgodziłam się. Przez pół drogi szliśmy w ciszy. Nikt z nas nie chciał przeszkadzać drugiemu. Po 10 min doszliśmy do domu. Ja od razu powędrowałam do lodówki w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Postanowiłam, że zrobię nam zapiekankę. Harry nakrył skromnie do stołu. ( czyt. widelce, talerze i szklanki ). Po pół godzienie obiad był gotowy. Posiłek również zjedliśmy w milczeniu. Gdy włożyłam naczynia do zlewu Harry złapał mnie za rękę i pociągnął do salonu.
- Coś nie tak? – spytałam zdziwiona gdy usiedliśmy na sofie.
- To chyba ja powinienem spytać.
- U mnie wszystko w porządku. – uśmiechnęłam się.
- Tak, właśnie widziałem godzinę temu mokrą ciebie na ławce w parku. – stwierdził.
- A co ty się tak nagle o mnie martwisz? – uniosłam brew.
- Nie mogę się martwić o przyjaciół? – spoważniał.
- Możesz. – uśmiechnęłam się. – Ale zapewniam cię, że nic się nie stało. Dla twojej wiadomości lubię sobie czasem tak posiedzieć. – A ty co robiłeś w taką pogodę? – spytałam.
- Właśnie szedłem do sklepu. – jego uśmiech mieszał mi w głowie. Po chwili zadzwonił telefon. Harry szybko pobiegł do stołu łapiąc przy tym moją własność.
- Harry oddawaj! – chłopak podniósł rękę zbyt wysoko żebym mogła dosięgnąć.
- A co ja z tego będę miał? – spytał cwaniacko.
- Jak mi zaraz nie oddasz to dostaniesz w swoją Hazzowatą buźkę. – zrobiłam groźną minę.
- Masz na myśli buziaka? – nastawił policzek dalej trzymając wysoko telefon. Ja natomiast prychnęłam i pstryknęłam palcem w jego policzek. Harry nie spuszczał ręki w dół. Przeciwnie, stanął oburzony. Podeszłam do loczka, stanęłam na palcach i próbowałam dosięgnąć swojej własności. Jego grymas zniknął kiedy nasze twarze dzieliły niebezpieczne centymetry. Wiedziałam, że nie może do tego dojść. Nie chciałam być później zraniona i płakać tak jak moje stare znajome. Po porostu nie chciałam. Tak, tak wiem, że się powtarzam. Harry na szczęście się opamiętał.
- Em, nie powinienem. Przepraszam. – natychmiast się odsunął oddając mój telefon. Zrezygnowany usiadł na kanapie.
- Nic nie szkodzi. – uśmiechnęłam się. Sprawdziłam kto dzwonił – Julia. Napisałam jej esa z wiadomością, że zadzwonię później. Zapadła niezręczna cisza. Bolał mnie widok smucącego się chłopaka. Zajęłam miejsce koło niego i zaczęłam bezczynnie patrzeć się w czarny ekran telewizora. Między nami panowała taka cisza, że każdy z nas słyszał oddychanie drugiego. Po jakimś czasie spojrzałam na zegarek – była 16.30. Nie było późno, ale moje oczy same się zamykały. Oparłam się o oparcie, odchyliłam głowę do tyłu i zamknęłam oczy. Nie widziałam jakie poczynania robi Styles.
- Co ci? – spytał po chwili.
- Jestem trochę zmęczona. – spojrzałam na niego. Jego oczy ukazały taką głęboką głębie. Wiecie. Tak głęboko jak w oceanie. Chwila wręcz nie do opisania. Jego iskry w paczadłach świeciły się jak latarnie wskazujące statkom drogę. ( Nie chodzi o to, że miał reflektory w oczach ;) ).
- Co się tak patrzysz? – spuścił głowę w dół.
- Coś cię gryzie. Wiem, bo zapadła cisza a tak to zwykle gadasz jak najęty i tryskasz zarażającą energią. – stwierdziłam.
- Zdaje ci się tylko. – wymusił uśmiech.
- Nie zdaje, tylko wiem. Nic przede mną nie ukryjesz Harry.
- Niestety będę musiał. – wstał i zaczął kierować się ku wyjścia. Zaskoczona jego zachowaniem pobiegłam za nim.
- Harry! Czekaj! – Nic nie odpowiedział. Wyszedł zamykając za sobą drzwi.
---------------------------------------------
Co sądzicie? Przypuszczacie co Harold miał na myśli?
Postarałam się napisać więcej tekstu. Za jakiś czas będzie ankieta dotycząca jednej sprawy związanej z opowiadaniem. Ale to za jakiś czas.
Nie żeby coś, ale...kto robi obiad przez 30 godzin.?! xD whatever.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, i jak zwykle czuję niedosyt ^^
Czekam na next ; D
Już zmieniam ;P
UsuńSuper rozdział !!! Chyba Harry zakochał się w Alex ^^ Ale to tylko moje przypuszczenia ^^ - Jula
OdpowiedzUsuńBomba.!!! Fajnie było by gdyby Alex była z Harry'm... Kocham tego bloga i ciebie.. !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Czekam na następny rozdział. <3 ;**
OdpowiedzUsuńHeuheuheu, znowu mam dobry humor bez powodu :P
OdpowiedzUsuńI bardzo podoba mi sie ten rozdział. To naprawdę świetny rozdział <3
Mam nadzieję, że dodasz szybko nastepny, bo umieram z ciekawości ^^
Ciekawe, co takiego Harry ukrywa przed Alex. Czyżby się zakochał ? :D
Ha ha ha Oj Styles nie ładnie! Julay ci juz nie wystarczy? :3
OdpowiedzUsuńA po za tym, mówi się, że Harry ma oczy nie głębokie jak ocean, a głębokie jak duża miska jabłukowego kiślu :p
naprawdę świetne. Mam nadzieję że ona będzie z harrym. Nie wiem czemu ale tak musi być i .
OdpowiedzUsuńOO harry oby ona z nim zaczęła chodzić bo ostatnio tylko ten Louis albo inni a nie harry
OdpowiedzUsuńJa jestem za tym żeby była z Niallem :P
OdpowiedzUsuń